Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Kategoria

OgÓlne, strona 8


maj 14 2021

BIESZCZADZKIE DRIADY


Komentarze: 1

driada

 

W dzikiej bieszczadzkiej puszczy wśród bukowych uroczysk żyją Driady . Można Je spotkać  o świcie, wśród refleksów wschodzącego słońca . Driada to zazwyczaj piękna młoda kobieta , ubrana w mech i liście lub naga posmarowana jedynie tajemną maścią w kolorze lasu. By nie każdy Je mógł zobaczyć. Poruszają się bezszelestnie jakby płynęły nad runem leśnym . Żyją wyłącznie w puszczy i siłą swej woli kształtują drzewa, krzewy, ściółkę, meandry potoków i porozumiewają się bezgłośnie ze zwierzętami leśnymi. Mieszkają w uroczyskach i koronach drzew .

Są jednopłciowe, a do rozmnażania wykorzystują młodych mężczyzn spotkanych w lesie. Odurzają  mgłą o zapachu konwalii, którą rozpuszczają  wokół kochanków . U mężczyzny ten cudowny afrodyzjak sprawia wielką moc w lędźwiach lecz zupełną pustkę w pamięci  podczas trwania aktu miłosnego. Driady rodzą wyłącznie dziewczynki.

 Są miłe ,uwodzicielskie dla Tych co kochają las i nie robią w nich szkód. Jednocześnie okrutne dla ludzi złych, dewastujących las ,kłusowników i myśliwych. Potrafią sprowadzić ich na manowce i zagubić w lesie na zawsze.

Podczas wędrówki na Chryszczatą spotkałem driadę w bukowym uroczysku przy potoku. Wygrzewała się naga do wschodzącego słońca ,siedząc w wieńcu z gałęzi. (jak na zdjęciu powyżej). Gdy zbliżałem się do niej jak zaczarowany zaczęła się rozpływać w promieniach słońca. Taką Ją zapamiętałem.

 

Leoś 14- 05-2021

 

 

maj 13 2021

ZAKAPIORSKA BALLADA


Komentarze: 1

zakapior

 

 

Wśród ciszy bieszczadzkich lasów,

Gdzie zaczyna się wolny świat

Żyje samotnie Zakapior –Mnich

Biesa i Czada brat

W Bieszczadach dźwiga z mozołem

Swój los na życia dnie

Przyjaciel Leśnych Ludzi

W przeklętym życiowym śnie

Zakapior to życie zranione

I wiatr i wolna dusza

Bieszczadzki bólu znak

Co nas do życia zmusza

Zakapior to cicha duma

I prości Ludzie z Mgły

To życie wśród bukowych dymów

Wśród koni i leśnych pni

Zakapior to Boguś Sikorka

I Rados koło Niego

Józek co kocha konie

I Jędrek z Kulasznego

Zakapior to Majster Bieda

I „Jurek Dwa Tysięcy”

Taki Ktoś ,kto rzeźbi w drzewie

Bieszczadzki żywot nędzny

Zakapior to wędrowanie

Legenda ciemnej nocy

To kowboj na Połoninie

Co wojnę z wódką toczy

Zakapior to życie przeklęte

I kac znad pustej michy

To Barak na Krecowie

I grób cmentarny lichy

Zakapior to życie zranione

I wiatr i wolna dusza

Bieszczadzki bólu znak

Codziennie w świat wyrusza

Zakapior to cicha duma

I prości „Ludzie z Mgły”

To z pieśni parę rymów

I płacz i pot i łzy...

 

 

Leoś  13-05-2021 r.

 

 

 

 

maj 13 2021

BIAŁA LANDRYNKA


Komentarze: 2

lustro wspomnień

 

Hania miała lniane warkoczyki , umorusaną twarz i odrapane kolana. Była przekonana że te warkoczyki służą chłopcom do pociągania . Ze złości biła chłopaków małymi piąstkami a najbardziej rudego chłopaka z sąsiedztwa. Nie lubiła tych dni kiedy miała szkliste oczy i była rozpalona. Mama szeptała coś z lekarzem i z troską patrzyła na Hanie. Raz gdy sufit zaczął falować i rozmazywać rzeczywistość zapytała mamę czy umrze. Poczuła łzy matki na policzku i była już spokojna . Potem mama zabierała Ją do różnych dziwnych miejsc .Na srebrnej tabliczce wykaligrafowany napis Eustachy Bros. Zabrzęczał zamek bramy . Hania przytuliła się do ręki mamy. Nie lubiła dużych domów, zarośniętych winogronem. Na taras wyszedł starszy mężczyzna z brodą w białej koszuli i kamizelce z takim złotym łańcuszkiem znikającym w kieszonce. Nachylił się na Hanią i powiedział - witaj słoneczko - ciepłym męskim głosem. Poczuła nieznany Jej zapach starszego pana który miała zapamiętać na zawsze. To są  skrzypce. Na początek pokaże Ci odgłos wchodzenia po starych drewnianych schodach. Hania była zafascynowana Panem Eustachym . Gdy wychodzili Pan Eustachy sięgnął po okrągłe pudełko i je otworzył. Kolorowe landrynki  . Hania wybrała tę białą ulubioną. W nocy nie mogła zasnąć. Wszystko takie nieznane ,nowe. Zapach mężczyzny, złoty łańcuszek przy surducie, smyczkowe skrzypiące schody no i ta biała landrynka. Tak bardzo wtedy chciała by był Jej dziadkiem, którego nigdy nie miała.

 

                                       *

Po maturze Hania chodziła z koleżankami zbierać mniszki na syrop. Pachniało trawą i bzami. Hania spojrzała z ciekawością na wille zarośniętą  winogronem. W bramie stał Pan Eustachy.  Ukłonił się i uchylił lekko kapelusza. Hania odwróciła wzrok obawiając się spojrzeń i pytań  koleżanek. Wróciła do pana Eustachego wieczorem. Zrobiła herbatę z imbirem i ustawiła pionki na szachownicy. Po partyjce warcabów ,starszy Pan snuł opowieści z wyższych sfer ,zabarwione humorem i swadą . Czasem Hania swobodnie opowiadała o sobie ,chłopakach i spływach kajakowych . Pachniał tabacorą i roztaczał wokół siebie aurę blichtru i sznytu wileńskiego .  Uwielbiała te wieczory ,które kradła dla siebie. Był wtedy jej prawdziwym dziadkiem. Któregoś dnia Pan Eustachy był smutny i podarował Hani naszyjnik z jantarowym serduszkiem – proszę weź -  powiedział ściszonym głosem. Na drugo dzień nie żył. Czas sprawił że willa popadała w ruinę ale wspomnienia Hani były tak silne że wyznaczały jej wybory i fascynacje na całe życie.

                                        *

Światła nocnej autostrady migały za oknem autobusu. Nie mogła spać . Patrzyła nieobecnym wzrokiem w szybę. Myśli się kłębiły i tasowały  karty z obrazkami . Biegły do starych ludzi z odleżynami i wyjałowionym mózgiem. Do mieszkania z nakrytymi folią meblami, do rodziny od której się oddalała z każdym wyjazdem. Hania dziś pójdzie na grób Pana Eustachego , zapali znicz – to ja Twoje serduszko – Dziękuję dziadku.  Wieczorem zrobi sobie herbaty z imbirem . Otworzy laptop , kolorowe literki dają ułudę , erzac szczęścia i zapomnienia. Potem nie przychodzi sen, myśli nie dają ukojenia, czasem stają się natarczywe. Wtedy zadzwoni do bramy willi. Pan Eustachy uśmiecha się - witaj serduszko. Jeszcze biała landrynka i Hania zapada w sen.

 

Leoś 13-05-2021

 

maj 01 2021

FOTOGRAFIE - ZMYSŁOWOŚĆ


Komentarze: 3

 

Bywa zapisana w obrazie.

Subtelna erotyczna gra zmysłów .

Dla jednych jest na piedestale duchowości człowieka. Jest miłością, bliskością, czułością .

Dla innych jest swoistą bramą zła, za którą znajdziemy pokusę , grzech i zło.

 

Zmysłowość i rozum to dwa oddzielne byty człowieka.

 

 

 

1

 

2

 

3

 

4

 

5

 

 

 

 7

 

Leoś - 1 maj 2021 rok

kwi 30 2021

Nieznośna lekkość bytu


Komentarze: 0

lekkośc bytu

 

Czasem uciekamy w młodość i tam próbujemy odnaleźć coś co dawno minęło. Ranimy się ,przeciskając się poprzez coraz węższe parkany czasu który  nam ucieka i nie sposób go zatrzymać.                         

Ile nam życia jeszcze pozostało? W zdrowiu i jako takich władzach umysłowych? 10 lat ?  15 lat ?, no może niektórzy dojdą do 20 lat.  Mamy bardzo mało czasu, na realizację naszego upragnionego życia .

Jacy jesteśmy ? Zagonieni, wiecznie niezadowoleni, bez uśmiechu na twarzy ,rutynowo trawimy prozę życia. Staliśmy się zrzędliwymi potworkami ludzkimi , pełnymi kompleksów, zmarszczek , rozstępów i wiecznych skarg na strzykanie w boku i ból głowy.

Patrzymy przy niedzielnym śniadaniu na swego partnera. Naprawdę jeszcze się kochamy, czy to tylko rutyna codziennej naprzemiennej bezwolnej adoracji ?. Zaraz zadzwoni telefon . To wiecznie narzekające ,czegoś potrzebujące i rozkapryszone dzieci. Jak mantrę do słuchawki powtarzamy – „a dobrze” , „tak” , „nie ma sprawy zgadzamy się”.  Oddajemy codziennie ,po kawałeczku swoje uświęcone domeny, jest nas coraz mniej. Pewnych rzeczy nam już nie wolno, nie wypada ,z roku na rok lista szaleństw, które kiedyś napędzało naszą wyobraźnie i sprawiało szczerą chęć życia, teraz się zawęża. Beznadziejnie próbujemy szukać siebie by zlicytować własną próżność.

Wybudowaliśmy dom, mamy piękny samochód, wykształcone dzieci. Może wnuki.  Jesteśmy spełnieni?  Nie do końca.

Nie umiemy  już odnaleźć w sobie prawdziwej radości życia. Szczyty które zdobywaliśmy, jakoś się spłaszczyły ,oblepiły jak naleśnik jednostajnie jałową równinę  naszego banalnego jestestwa.  Gdzieś na jego manowcach  gubimy cząstki siebie , z przerażeniem stwierdzamy złe wybory życiowe. Pojawia się poczucie winy czy komuś nie spieprzyliśmy życia.

A może to wszystko bzdury ? Może się nam jeszcze poszczęści ? Zrobimy coś jeszcze fajnego, niekoniecznie dużego, co da nam poczucie tej nieziemskiej lekkości bytu której doświadczają  aniołowie ? Kto wie czasem marzenia się spełniają .

 

Inspirowany wczorajszą rozmową z bliską mi osobą.

 

Leoś  30-04-2021