Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Kategoria

OgÓlne


wrz 21 2022 Lamusy i pałace
Komentarze: 0

krzyżyk

 

Przyzwoitych ludzi wepchnięto do lamusa i grozi im więzienie. Nowe elity wpuściły na salony Januszy i Grażyny, Kowalskiego, Kurskiego, Ziobre ,Macierewiczy, Glapińskich i wszelkiej maści faszyzujących spindoktorów, Zenka i piosenkę biesiadną podszytą discopolo.  Wolę tych, którym mole żrą w szafach fraki po pradziadkach, bo na nich nawet łachman doskonale leży. I to ja – do diabła! – a nie nuworysz – zdecyduję o tym, czy dres z kreszu nie pasuje do premiery w operze, a złoty łańcuch niech sobie nosi na kradzionych sobolach tylko na koncercie Sławomira.

Masa pisowska ma rację? To właśnie populistyczne masy zrobiły rewolucję, to ta masa uwala lekarzy, prawników, artystów, zniewalała kobiety i hamuje postęp. Masa pielgrzymowała do mauzoleum Lenina, a teraz pielgrzymuje do Torunia i Lichenia aby adorować złotego cielca.

 Naród ze swoim dziedzictwem nauki, kultury, wolności nie powinien być towarem, to nie pietruszka, której cena zależy od urodzaju i koniunktury. Nie wolno żeby to wszystko poszło w las; lasy wycięto – więc w miasto – i sprzedawać się pod latarniami i kraść na zasadzie „kto da więcej”, bo na tych latarniach niedługo zawiśnie dobry smak. I kilka innych wartości, i ja nie zgadzam się na to, bo mi nie dynda, nie zwisa i nie powiewa. Bo nie życzę sobie żyć na chamskim, brutalnym targowisku, obmacywany i oceniany. Bo to mój świat i mój kraj, chociaż zewsząd straszą patriotyczne ławeczki dla strudzonych wolnością.

 

                          *****

 

Dziś przy goleniu taka myśl mi przyszła do głowy z drapieżnością wampira -  blog, net, czat – to fatamorgana  . Najpierw wyłaniają się palmy , bogate pałace, piękne hurysy , śliczne odaliski, tancerki brzucha , wielbłądy. I czym bliżej tych skarbów to znikają kolejno pałace, odaliski, hurysy – i zostajesz sam z wielbłądem  Najgorsze ze widzisz go w lustrze…

 

20-09-2022 Leoś

wrz 18 2022 Delikatne muśnięcie sacrum
Komentarze: 4

pożegnanie

 

Jesteś dorosły. Przeżyłeś już wiele, wydaje Ci się nawet, że wszystko. Nic Cię już w tej materii nie zaskoczy. Miałeś wiele kobiet. Różnych. Rude, blondynki, nimfomanki i zimne do bólu ladacznice.

 

Nic nie wiesz, jeśli nie poczułeś najpierw nieśmiałego dotyku myśli, zwracającej się ku Tobie. Jeśli – nie rozumiejąc jeszcze i nie przeczuwając – nie odpowiedziałeś niespodziewanym rezonansem. A może już wiesz?

 

Wiesz, jak to jest, kiedy w tej samej minucie ktoś inny czuje dokładnie to samo, co Ty? Kiedy każdego dnia jesteś trochę bliżej i bliżej – a Twoje niedokończone zdania nie zawisają w próżni – są podchwytywane i dopowiadane tak, jak sam chciałeś je dokończyć. Nieprzypadkowo jednocześnie zdarza Wam się mówić to samo, bo tak właśnie zaczyna się święto obcowania. Chcesz dotknąć jej dłoni, zobaczyć usta. W necie, w realu – gdziekolwiek. Pragniesz czuć jej obecność, choćby milczącą, ale wiedzieć, że jest. Ona chce Ciebie, poddając się zupełnie bezwolnie, bo jest za mądra na to, żeby się bronić. Ufa Ci tak bardzo, że chcesz, żeby pozostała wolna – nawet w klatce Twoich ramion. Żadne z Was nie bierze od drugiego – otwieracie się na siebie jak wzajemny przypływ. Zaczyna się niby banalnie – muśnięciem wargami kącika jej ust, dotknięciem szyi grzbietem dłoni, pieszczotą spojrzenia. Ona czuje każde Twoje poruszenie, zanim się stało – kiedy dopiero się zaczyna i odpowiada na nie natychmiast. Wie dobrze, że kiedy zacznie brać w posiadanie palców tę granicę na karku, gdzie zaczyna się linia włosów – usłyszy Twój głośniejszy oddech. Całujesz jej rzęsy i myślisz o tym, że jak to dobrze, że masz usta i język. Kiedy ona przesunie leciutko wargami po Twoich powiekach, jesteś gotów zatrzymać ten gest, żeby trwał. Twoje włosy czują jej dłonie, chłoniesz jej zapach. Pocałunek staje się aktem miłosnym, zanurzeniem się w sobie wilgotnym i mrocznym. Potraficie powoli otwierać oczy wciąż się całując, bo oboje wiecie, że to będzie dopełnienie – źrenice oddają się sobie i oddają Was sobie. Wiesz już jak smakuje, ale wiesz też, że zawsze na ten smak czekałeś, przeczuwając go w tysiącach innych pocałunków. Dotykasz jej zębów, łączysz się z nią tak mocno, że niemal jęk sie z Was wyrywa. Jej ręce na Twoich plecach, w Twoich dłoniach jej biodra. Nieważne, czy ma zbyt wąską talię, czy za grube uda, nieistotne, czy jesteś ogolony czy nie. Jest piękna – i Ty jesteś piękny dla niej. Całujesz jej piersi – delikatnie, coraz mocniej – a one rosną dla Ciebie, coraz twardsze i większe, jak Twoja radość i Twoje ciało. Zamykasz oczy i otwierasz – i wciąż ją widzisz. W niej jeszcze wstyd, jeszcze wciąż jakby chciała zerwać się do ucieczki, ale nie umie. Zaczyna uczyć się ustami i dłońmi łuków Twoich żeber, wtula twarz w bezbronny brzuch, zsuwa się po Tobie jak po pniu drzewa, coraz niżej, a jej język zaczyna swój słodki taniec na górze. To nie ona Cię pieści – to Ty ją pieścisz, bo jej rozkosz jest teraz równa Twojej. Niczego nie trzeba odwzajemniać, niczego się wstydzić. Wasze ciała prowadzą ze sobą dialog, bo mają swoją tajemną wiedzę i sekretną mowę. Twoje usta wiedzą o jej biodrach więcej niż Ty sam, więc pozwalasz im robić to, co chcą. To samo drżenie oczekiwania Was przenika, ten sam nierówny rytm rządzi każdą pieszczotą. Pijesz ją łapczywie, znałeś wcześniej ten smak ze snów ciężkich i pięknych, pijesz aż do westchnień i Waszego wspólnego jęku.

 

Masz ją już w sobie, a Ty krążysz w katedrach jej żył. Bierzesz ją najpierw ostrożnie, powoli się zagłębiasz, jak najwolniej, przedłużając jej westchnienie; potem mocno, do końca, niemal brutalnie, wciąż patrząc w jej zamknięte i otwarte oczy, wciąż nie masz dość, wciąż trwa ten rytm coraz szybszy. Prosto w usta szepczesz jej słowa najgłupsze i słodkie, wcale ich nie szukając, przychodzą same. Niczego nie chcesz zmieniać, niczego opóźniać, wiedząc doskonale, że za chwilę dokładnie w tym samym momencie oboje popłyniecie w górę Twoim gejzerem i jej skrzydłem. Staje się akt strzelisty. Leżycie w świetle meteorów lecących wprost na Was, które tylko Wam dane jest widzieć – to kosmos przesyła swój dar – wciąż objęci, wciąż głodni swojego dotyku. W dokładnie tej samej chwili odwracacie twarze ku sobie, żeby usta mogły się spotkać – nie w pocałunku, a w ostatecznym potwierdzeniu. Nie ma miecza ani sztyletu – to świąteczna pora.

 

I nie ma też między wami niczego, co byłoby tabu, to Wy jesteście tabu. Nikt i nic nie jest w stanie Was dotknąć. Spełnieni i nienasyceni trwacie w oczekiwaniu. Milczycie najpiękniejszym dialogiem świata – kiedy zaczynacie szeptać – oboje macie wspaniałą pewność, że to kontynuacja myśli wzajemnych. A kiedy znów przychodzi przypływ – łagodniejszy i czulszy – bez słów wiecie, jaką pozycję chcą wybrać ciała – i to jest nieomylnie ta sama pozycja dla Was obojga. Jesteś tak bezpieczny przy niej i w niej, że możesz wszystko – bez pytania. I pozwalasz na każdą pieszczotę, chociaż wydawało Ci się, że niektóre lubisz mniej. Nieprawda. Nie umiesz wypuścić jej z objęć – oddalenie się choćby o centymetr sprawia Ci niemal fizyczny ból. Jak jej.

 

W powodzi blasków spada na Was sen, chociaż żadne z Was nie chce zasnąć pierwsze, nie chce uronić widoku snu tego drugiego. Śpicie szczęśliwi wiedząc, że obudzicie się dla siebie.

 

Jeśli wiesz to wszystko, jeśli to przeżyłeś – to wiesz również, że nie ma takiej ceny, której nie warto za to zapłacić, choćby była ceną najwyższą. Jedyna zbrodnia, jaką można popełnić wobec takiego związku, to zaniechanie. I nie mów mi, że masz rodzinę, że odpowiedzialność, że dla czyjegoś dobra, że rozsądek… Do końca życia będziesz pamiętał i nigdy do końca nie wybaczysz sobie, że nie umiałeś z nią zostać. Jeśli nie zostaniesz. Ona również sobie nie wybaczy odejścia od Ciebie. Gdzieś na samym dnie świadomości robak rozpaczy zacznie swoją pracę, żebyście nigdy nie przestali żałować, a najbardziej wtedy, kiedy już nie da się siebie odzyskać.

 

Jeśli tego nie wiesz, bo nigdy jeszcze… to wciąż szukaj. Są orgazmy udawane, są i nieudawane, ale są też kosmiczne, w których ciało staje się tylko dopełnieniem tego, co staje się między dwojgiem. Jedni przeżywają je raz w życiu, inni wiele razy, ale są i tacy, którzy nigdy ich nie doznają. Ci śpią spokojnie u boku barchanowych żon lub flanelowych kochanek, nie mając pojęcia o jedwabnym dotyku. Uwierzcie mi…

 

Na długie jesienne noce , z filiżanką lipowej herbaty z miodem lub szklaneczką drinka.

 

 

18-09-2022  Leoś

 

wrz 17 2022 Uprzejmie donosze
Komentarze: 0

krętacz Leoś

 

W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego…

Do Szanownej Redakcji  Blogów Narodowych

My  userzy   zwracamy się z uprzejmą, ale zdecydowaną prośbą , a nawet żądaniem o natychmiastowe zamknięcie bloga  Leosia kundelkiem zwanym.

Prośbę motywujemy tym że Leoś to aspołeczny osobnik , ma lewackie poglądy , wisi na czacie i ściąga same ploty  i pomówienia, które następnie  zamieszcza na tym swoim plugawym pornograficznym blogu.  Bardzo długo i cierpliwie czekaliśmy aż zacznie pisać jak prawdziwy Polak , pozytywnie o naszej słusznej partii ,o prospołecznych działaniach rządu, o historycznej roli naszego ukochanego Naczelnika Polski w kształtowaniu postaw narodowych i katolickich, męczeńskiej walki  z komuną od stoczni aż po okrągły stół.  Na próżno czekamy by zaczął chwalić cnoty niewieście ,tak słusznie propagowane przez ministerstwo edukacji . Zaobserwowaliśmy zjawisko wręcz  odwrotne. Ten pożal się Boże ramol  literacki  i wielokrotny rozwodnik  zaczął  mieć destrukcyjny wpływ na postawy niektórych naszych dziewczyn czatowych, które się wstydziły,  ale o zgrozo - czytały kundelka.  Niektóre  zaczęły nawet witać się na czacie z tym ohydnym osobnikiem.

Ciągle i z nieskrywaną sadystyczną  perwersją poniża nas czytelników jakimiś  miernotami  literackimi , jakimiś inteligibilnymi perlokucjami, straszy inwersjami, anencefaliktyk koincydentny  jeden.

A poezja to ściek prawdziwy Jego chorych  urojeń . Pisze o latarniach których zapalić się nie da, a wiadomo co się robi pod latarnią. Warsztat żaden: porównania byle jakie, metafor dopełniaczowych mało. A takie śliczne przecież,  mógłby pisać o „ramionach matczynych”, „drżeniu serca” czy o „firankach rzęs”? Od razu by człowiek wiedział, o co idzie, a ten o jakichś okruchach, co to je zbiera. I nie wiadomo – szczątki szczęk sztucznych czy resztki własnego rozumu?  A zamiast o tęsknocie, o miłości – to o głupich  butach i sznurówkach. Skandal!

Pornografia i perwersja seksualna to jego motto na blogu. Zamieszcza wyuzdane obsceniczne scenki które powinny zaistnieć li tylko pod głęboką pierzyną i to w celach prokreacji . Leoś propaguje seks dla przyjemności, co jest  wstrętne i  plugawe.  Jak pisał nasz ukochany czatowy przewodnik  artystyczny chariot w swym pamiętnym komentarzu –Tw oje por n o sy pos zly na ko ntakt dyzurnet pl”

Ten stetryczały ramol Leoś nie  kasuje komentarzy pod swoimi notkami, a tam przecież sodomia gzi się z gomorią! I magiel! Ludzie mają poglądy inne niż on.  Czasem używają zwrotów dosadnych,  nerwy ich ponoszą, a on nic! Nie wyrzuca nikogo, nie blokuje dostępu. A przecież wszyscy to robią, czyszczą blogi i czat  z niechcianych i niepochlebnych komentarzy. Widać lewak,  inni mogą, a on nie?
Dawaliśmy mu  szansę, nie raz i nie dwa. Wysłaliśmy służbowo jedną z koleżanek by uwiodła Leosia  ale bez powodzenia. Co On jakiś pedał jest ? Kilkanaście osób  prosiło go, żeby znormalniał, dostosował się, żeby był miły. Przekonywaliśmy go łagodnie  i brutalnie, a tu beton! Nie i nie!
No i doigrał się!

Jeszcze raz stanowczo domagamy się, żeby czcigodna administracja ten blog zamknęła jak najszybciej!


Z poważaniem;  zac, chwiej, Jot,yxy, vn ,zete, beret ,abaco,hultaj, juzek, Karol,Noy, szara mysz, Diana,Nieta,Amazonka, flaga, dziewiątka, francuzeczka, cherry,patologia,anoli,Nierdzewny, Asia_, i wiele innych życzliwych i prawdziwych Polaków – podpisy nieczytelne.

 

 17-09-2022 Leoś

wrz 16 2022 Okruchy życia
Komentarze: 1

samotność

 

Codziennie rano zbieram

Okruchy dnia codziennego

Rutynowo wpadam pod pociąg

Pieszczę sznur stryczka

Lufą łaskocze podniebienie

Koślawych natręctw wdzięki

Jątrzą się stygmaty duszy

Krwią brocząc posoczną

Gwałć mnie!  krzyczy  i jeży

I leżę zleżały nie jarząc

Choć nogi szeroko są zwarte

Bezpańskość chcąc zbałamucić

Się rozpieprzyłem totalnie!

Się rozmemłałem fatalnie

Czasem umieram codziennie…

 

16-09-2022 rok    Leoś

wrz 13 2022 Perły i pomyje
Komentarze: 5

majaki

 

Samodzielne myślenie wymaga przygotowania. Nie jest dostępne wszystkim. Mogę dziecku opowiadać swoje myśli, pokazywać mu obrazy Boscha, prowadzić za rączkę do filharmonii czy muzeum. I niczego nie mogę wytłumaczyć. Kiedy samo zacznie słuchać, zastanawiać się, konfrontować, kiedy zacznie czytać, naładuje akumulatory wiedzą powstałą dzięki obcowaniu z cudzą myślą, piękną i ważną, zapisaną w tekstach – dopiero wtedy ma narzędzia niezbędne do samodzielnego myślenia. Ta samodzielność nie jest obowiązkowa – większość ludzi doskonale się bez niej obywa. Nie jest im do niczego potrzebna. Ba, sprawiłaby im nawet dotkliwą przykrość – lenistwo umysłowe gwarantuje spokój.

 

Pop-kultura nie cierpi paradoksów. Nie tyle kreuje, ile reprodukuje rzeczywistość tak, by ją maksymalnie uprościć. W recepturze tej papki nie ma niczego, co kazałoby odbiorcy posiadać jakiekolwiek kompetencje, jakakolwiek wiedzę. Wszystko jest jednoznaczne. Starannie odcedzono to, co mogłoby budzić niepokój, wszelkie aluzje, które odsyłałyby go do skarbnicy myśli ludzkiej, do jakichś dzieł, do idei. Ideą pop-kultury jest brak idei. Nawet śmierć jest oswojona, bo mówi się o niej językiem, jakim uspokaja się dzieci: „odszedł”, „zasnął”, „opuścił nas, ale jest tam, gdzie mu lepiej”. Pop-kultura kocha symetrię: wszelka komplikacja struktur jest dla niej nie do przyjęcia (muzyka atonalna, teatr Grotowskiego czy Becketta, obrazy Pollocka czy chociażby Wojtkiewicza, wiersze bez rymów, antypowieść itp.). Również symetrię ciał – prawdziwa gwiazda jest modelowana i przykrojona tak, żeby jej ciało przystawało do możliwości estetycznych masowej wyobraźni: żadnych deformacji, nadwagi, brzydoty. I symetryczne do innych ciał.

 

Konia z rzędem temu, kto potrafi rozróżnić głos i styl kilkudziesięciu jednakowo ubranych i jednakowo śpiewających panienek, których piosenki można usłyszeć na tysiącach niemal identycznych imprez, gromadzących niemal identycznych widzów. Cudowna naiwność odbiorców sprawia, że w poszukiwaniu autorytetów – tak dla nich ważnych, bo w sytuacji niepewności trzeba się na kimś oprzeć – odnajdują tych, którzy umieją przemówić do nich językiem tak prostym, że aż prostackim. Wystarczy, że kilka razy pokażą się w tv, istagramie, tiktoku, że kolorowe tygodniki zamieszczą ich zdjęcia i strzępy informacji. Spece od pijaru potrafią wylansować każdego, kto im się podda. Masowy odbiorca pop-kultury nie potrzebuje autorytetów w postaci wielkich ludzi – szuka popularnych i łatwych w odbiorze, nawet jeśli nie maja mu nic do zaoferowania, poza wystudiowanym na użytek tłumów wizerunkiem.

 

Tymczasem obcowanie z myślą ludzi naprawdę wielkiego formatu – czy też z myślą wielkiego formatu – wymaga przygotowania, refleksji, korzystania z całego arsenału środków, wśród których na pierwszym miejscu jest umiejętność czytania ze zrozumieniem, namysłu nad tekstem, skupienia. Wtedy rodzi się samodzielne myślenie – i ogromna radość. Nawet wtedy, kiedy wnioski są bolesne, nawet wtedy, kiedy niepokój się zwiększa. Kiedy trzeba przekroczyć granice, które okazują się nie istnieć, a to budzi lęk. Wtedy, kiedy wiara ustępuje miejsca zwątpieniu i rozsypują się struktury. Trwa radość.

 

Korzystam z mas mediów. Ze smutkiem obserwuję rozpychanie się  internetowego popu. Rozpychanie się łokciami tych, którzy nie mają nic do powiedzenia, którzy zalewają innych potokiem truizmów, czerpanych na niskich pokładach intelektualnej sieczki . Zyskują aprobatę mądrzejszych współuczestników pop kultury. Słyszę wyrazy podziwu dla tych, którzy prostym językiem tłumaczą, że zło i dobro są kwestią interpretacji, beztrosko zmieniają znaczenia, ślizgają się po powierzchni znaczeń. „Gwiazdami” mogą zostać tylko powierzchowni. Odporni na ironię, umiejący odpyskować ku uciesze masowego odbiorcy, arogancko broniący swojego prawa do niewiedzy. To nie jest „ich zbójeckie prawo” – to prawo dziczy. Bo zbójcy mieli swój kodeks honorowy, a członkowie wspólnot plemiennych szczególnym kultem otaczali „wiedzących”.

 

Wieprz, dowiedziawszy się o tym, że dawniej, w lepszych czasach dawano świniom do jedzenia perły (tak pojął powiedzenie „rzucać perły przed wieprze”) – spróbował tego rarytasu. Zniesmaczony stwierdził, że ideałem jedzenia są jednak pomyje.

 

Raport z ławeczki ogrodowej , inspirowany aromatem kawy , subtelnym ciepłem jesieni , zanurzony w myślach defendo…

 

Leos   13-09-2022 rok