Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Najnowsze wpisy, strona 19


cze 28 2023

Ballady z Siekierezady


Komentarze: 0

 

 

1

 

Laserowe namierzanie celu

 

2

 

 

Parny i duszny dzień lipcowy, zmierzam przez ciśniańskie city w anonimowym tłumie ludzkim, rządnym wypoczynku, relaksu, seksu, chlania – czyli życia .


Przed sobą dostrzegam „Hiszpana” , z charakterystycznymi małpimi ruchami rozgarnia ciżbę ludzką i zygzakuje zawzięcie bełkocząc coś pod nosem.

Za nim w odległości 50 centymetrów stąpa kocimi ruchami Mietek i syczy;


Ta w czerwonej bluzce..


„Hiszpan” atakuje z oślinioną gębą , zagaduje panią o cel przybycia, a że ładna pogoda, a gdzież to się zatrzymali i nim ta zdążyła cokolwiek odpowiedzieć , Wiesiek prosto do celu;


A może ma Pani złotówkę ?...


Natychmiast ją dostaje i ruszają dalej.


Mietek wskazuje następny cel ;


Tego gościa przy mercedesie…


Podchodzę do głównego psychologa Mietka i pytam się;


Mietek ładnie to tak żebrać? – słyszę odpowiedź:


Rafał…. Ja? Nigdy ! To ten chuj – wskazuje na „Hiszpana” – ja to mam godność osobistą !


Po czym natychmiast ruszają na łowy. W oddali słyszę tego, tamtego….


Zadumałem się popatrzyłem na tłumy ludzkie i powiedziałem sobie :


Najważniejsze w tym wszystkim zachować godność…


(pisownia oryginalna)

 

 

 

 

 


Leos 28-06-2023 rok

 

cze 27 2023

Matrix


Komentarze: 2

 

 

1

 

 

 

 

Kobieta istota delikatna, a potrafi zadziwić swoją siłą, krucha, a jednocześnie jakby zbudowana ze stali, nie poddaje się, a walczy z przeciwnościami losu. Każda taka istota zasługuje na prawdziwego mężczyznę u swojego boku, niestety mężczyzn coraz mniej, więcej chłopczyków przy których to kobieta musi być silniejsza, a oni zasłaniają się słynnym powiedzeniem: "chciałyście równouprawnienia to macie".
Prawdziwych mężczyzn ...

 

 

 

 

 

 

 


Kobieta  27-06-2023 r

cze 22 2023

Trzy tancerki flamenco


Komentarze: 0

Remake z andaluzyjskich tawern , gdzie spędzałem wakacje włócząc się po portowych dusznych i kolorowych tawernach gdzie życie tętni w rytm flamenco , wina, taniej grappy i dziwek…

 

Pierwsza tancerka flamenco

 

1

 

Tancerka flamenco ma białe dłonie i skrzący pierścionek, wijący się w strumieniach niebieskich żyłek. Nalewa nimi herbatę do cienkich filiżanek. Uśmiecha się triumfalnie, oczy jej odbijają blask wypolerowanej podłogi. Całe jej życie jest we fragmentach, uporządkowane na półkach, w kolorowych kopertach i metalowych pudełkach po czekoladkach. Czekoladki wydobywane z pudełek stanowią ważny element Jej życia. Łagodzi nimi siebie tak, jak łagodzi gloksynie i anturium, delikatnie dozując im słońce i wodę. Jej sąsiad, do którego uśmiecha się bezwiednie, pomiędzy porannymi płatkami i gorącą czekoladą, nie lubi kwiatów. Lubi to, co napawa obrzydzeniem: hałaśliwe dzieciaki, piłkę nożną i wędkarskie eskapady, zdezelowanym volvo combi. Krzywi się na myśl, że dzieciaki mogłyby rozrzucać chipsy i wrzeszczeć w jej wypachnionej i brzmiącej stylowo, rytmami flamenco, czerwonej zgrabnej toyocie. W letnie przedpołudnia niepokoi sąsiadki swą zieloną sukienką, krótkim rytmem gitar, przelotnym związkiem uchylonej szyby swego samochodu i szarych okien robotniczej dzielnicy. Wtedy myśli o męskich pośladkach i mocnych ramionach, drzewa w szumie opon szosy mają falliczny kształt. Ucieka, by nazajutrz budzić się w ciemnym pokoju ze wspomnieniem, pośród bólu głowy w zapachu melisy i mięty, szeleszcząc nerwowo opakowaniem tabletek przeciwbólowych. Gdy ból pulsuje już łagodniej, otwiera pusty ekranik marzeń, potajemnych schadzek i westchnień. Koperty, pudełeczka i kwiaty są na swoim miejscu, jak zawsze uporządkowane. Ta świadomość pozwala Jej uśmiechać się do monitora, gdy flamenco już całkiem zgasło i po bólu głowy nie ma już śladu...

 

 

 

Duga tancerka flamenco

 

 2

 

 

Patrzy łagodnie na uliczkę przykrytą żaglami. Południowe słońce jest lekkie, młody Boliwijczyk z krzywymi zębami i indiańskim orlim uśmiechem, podaje jej szklaneczkę tinto de verano. Spogląda przed siebie i widzi patrzącego na nią młodego, promienistego chłopaka o długich, kasztanowych włosach. Jest piękny i patrzy na nią z uśmiechem. Po szczupłej sylwetce, pewnych ruchach, rozpoznaje w nim tancerza flamenco. Uśmiecha się do niego i myśli o strumieniu lodowatej wody. Za chwilę poprawia słoneczne okulary, gdy reflektuje się, że może zostać rozpoznana. Wie, że to absurd, że w tym mieście są tysiące prostytutek, ale nie umie opanować tego odruchu wstydu. Peszy się, gdy Cyganka usiłuje jej wręczyć gałązkę mirtu i oferuje wróżbę. Niezdarnie i niezdecydowanie dziękuje korpulentnej kobiecie. Cyganka nie nalega, odchodzi lekko w stronę grupki turystów, wychodzących z katedry. Nagle czuje ból w głębi pośladków, widzi uśmiech angielskiego turysty z potężnym przyrodzeniem, ten uśmiech podwaja się o twarz królowej z dwudziestofuntowego napiwku za dodatkową usługę. Oblewa ją zimny pot i czuje w ustach metaliczny smak nasienia marokańskiego robotnika portowego, przesuwa łykiem napoju ten smak w głąb żołądka i czuje ucisk. Torebka, wypadające monety i beznogi pieśniarz flamenco pod stylowym butikiem z zieloną sukienką na wystawie. Wymarzonym zakupem, odkładanym na później. Uśmiechnięta, zwinięta w kulkę Królowa Elżbieta ląduje w futerale na gitarę. Biegnie, tęskne flamenco dudni jej w uszach. Serce bije w ogromnym tempie, w tym łagodnym powietrzu sjesty...

 

 

 Trzecia tancerka flamenco

 

3

 

Tancerka flamenco nie zdejmuje płaszcza w barze, pod oliwkowym skórzanym płaszczem jest zielona sukienka. Poprawia szal i kołnierz, by ją ukryć. Szeptem prosi barmana o podwójną wódkę w szklance z lodem i Martini. Rozgląda się niepewnie. Chłopak to czuje i uśmiecha się delikatnie i prawie konfidencjonalnie. Pod blatem baru stara się skryć dłonie, blade i zniszczone. Dwaj mężczyźni naprzeciw piją piwo, jeden uśmiecha się do niej, ona opuszcza głowę na wiotkie piersi, skryte pod płaszczem, ręką dotyka pustego brzucha.. W samotnych dwóch kostkach lodu odbijają się światła baru. Wodzi wzrokiem po złoconych witrynach z trunkami i czeka na spotkanie z oczyma barmana. Bez słowa pokazuje na szklankę, chłopak rozumie, że ma podać to samo. Teraz pije już wolniej, zapala papierosa, wie, że za chwilkę nastąpi to magiczne tąpnięcie w ciele i minie drżenie dłoni i ból. Barman zgrabnie wkłada płytę w półkę odtwarzacza, dym z papierosa uderza Ją głęboko jakoś i przenikliwie. Dzwoni kawałkami lodu o brzegi szklanki i patrzy na dłonie i ramiona pochylonego nad nią barmana. Flamenco unosi się ponad wysokie barowe stołki, ponad spuchnięte oczy. Serce kobiety bije wolno. Uśmiecha się do lustrzanej witryny, przez snujący się dym...

 

 

 

 

 

 

 

 

Leoś 22-06-2023

cze 21 2023

Zauroczenie budzi demony


Komentarze: 2

 

 

Sychen

 

Sychen wpatrywał się hen daleko ponad horyzont postrzegania, jakby szukał czegoś co da mu ulgę w cierpieniu i sprawi że myśli staną się łagodne ,pełne lekkości bytu które do tej pory zaznawał .


Cała ontologia jego młodego życia legła w gruzach gdy zobaczył Ją. Miała na imię Dina. Była młodziutka ale już uformowana przez naturę jako piękna kobieta .Była to zjawiskowa dziewczyna o urodzie wschodnioazjatyckiej , ze ślicznym kruczoczarnym warkoczem i magicznych zielonych oczach - błyszczących i pogodnych . Pierwsze spojrzenie Sychena zapisało Jej obraz , rozpoczęła się erotyczna gra zmysłów. Nieznośna dychotomia targa młodym chłopakiem pomiędzy otwartą bramą pokusy, grzechu i zła i tą trudniejszą bo zamkniętą na miłość, bliskość i czułość. Spotkał Ja raz i wydało mu się że spojrzała na niego bez emocji, tak jak się patrzy na coś banalnego i nieokreślonego.


Wtedy zrozumiał że klucz do serca Diny jest dla niego nieosiągalny, i gdy fascynacja przeistoczyła się w zauroczenie postanowił obyć się wytrychem. Zbełtane zmysły i niepohamowana pokusa polana testosteronem zawładnęły Sychena i kazały mu iść za Diną tej nocy gdy wracała przez park od koleżanki. Gdy Ją gwałcił i oddawał nasienie spojrzał na moment w Jej oczy, były smutne i bezsilne.


Żądza Sychena nakarmiła się bezgranicznym złem.


Gdy Dina pełna bólu i upokorzenia odchodziła w ciszy , Sychen zwymiotował jakby chciał wyrzucić z siebie całe zło które uczynił. Potem wziął prysznic jako erzac oczyszczenia. Kolejne dni istniał w niebycie niczym zły demon.


Splugawiony tan duszy Sychena ewoluował z zauroczenia w miłość do Diny. Chciał Jej w swej rozpaczy rzucić do nóg całe złoto świata , nawet życie by przywrócić radość w Jej oczach.


Spostrzegł że namiętność i rozum to dwa oddzielne byty człowieka, dopiero wtedy gdy jego pulsujące krwią tętnice z poderżniętego gardła gasiły życie Sychena . Dopiero na granicy życia i śmierci dostrzegamy nasze przeznaczenie. Jakie ono będzie tego nie wiemy…

 

 

*****

 

 

 

 

Ta notka jest dedykowana pewnej Pani o nicku „percepcja” która prosiła mnie bym się odniósł do tego że porównała mnie do biblijnego Sychena . Długo myślałem skąd to skojarzenie ale skapitulowałem tłumacząc sobie zawiłością meandrów myśli kobiet. Co prawda Biblii nie czytam bo pełno tam przemocy, krwi niewiniątek , rzeźi , faryzeuszy i uwielbienia , a tego mój mały rozum nie ogarnia…))


Notkę wyjątkowo zamieszczam na blogu bowiem nie mam żadnego innego kontaktu z Tą Panią a sprawa wydała mi się na cito…


Na podstawie ”Księga rodzaju” przypowieść o Sychenie synu Chamora i Dinie córce Jakuba. Amen.

 

 


Leoś 21-06-2023 rok

 

 

 

cze 20 2023

Ujawniam się...


Komentarze: 4

 

 

1

 

 

Ponieważ ostatnio, gdy tylko wejdę na czat , zaraz obłażą mnie domorosłe trolle lub psycholożki, którzy z mety zaczynają grzebać w mojej anatomii i psychice (czyt. - rzeźbić w gównie)

 

Postanowiłem się w końcu odkryć i powiedzieć, jak to ze mną jest naprawdę. Żeby nie było już wątpliwości, czego ja chcę, czego nie chcę, co chciałem powiedzieć, a czego nie, gdzie pracuje, jakie mną kierowały instynkty i motywacje, kogo oceniam, a kogo nie, kogo lubię, kogo nie trawię oraz za kogo się uważam…


Zatem tak…

 

Rano się budzę ze skwaszoną gębą, bo nie miałem na noc baby i znów musiałem się masturbować. Podnoszę tłustą, trzęsącą się jak galareta bladą dupę i powłócząc nogami idę do kibla odlać się na siedząco bo zawsze nie trafiam w muszle. Odlewam się na trzy razy bo mam prostatę jak ruski czołg . Przy tym klnę jak szewc i po drodze kopię kota i walające się po podłodze puszki po piwie.

 

 

Staję przed lustrem i patrząc na swą kaprawą, porytą zmarchami i wgłębieniami po nie leczonej ospie i tryprze, bezzębną gębę. Myślę wtedy, jaki to jestem zajebisty. Poprawia mi się nastrój i kombinuję , komu by tu dzisiaj dokopać. Idąc po gazetę wyborczą i chleb do sklepu po drodze ubliżam staruszkom i podstawiam nogę dziecku. Oczy robią mi się przekrwione. W sklepie kradnę chleb i gazetę, po czym udaję się do domu żreć. Żrę jak świnia, plując przez nieliczne zęby i złorzecząc na słoneczną wiosnę. Reszta dnia upływa mi na czacie gdzie dopierdalam się do delikatnych kobietek, które mają ułożone i takie zajebiste kurwa życie . Kiedy już piana z pyska zalewa mi klawiaturę, otwieram drzwi, aby przyjąć blond idiotkę kochankę z wielkimi cyckami i małym móżdżkiem. Po Jej wybatożeniu i zajeżdżeniu na śmierć, zwłoki skopuję z wyra na podłogę i czekam, aż się same rozłożą. Potem upijam się tanim bimbrem i gaszę peta na czole sąsiadowi, który przyszedł pożyczyć kombinerki.

 

 

Przed snem znowu zerkam w lustro, z którego to błyska na mnie pożółkłym ślepiem najplugawsza morda świata i znowu odczuwam to błogie samozadowolenie, z powodu własnej wyjątkowości. Po tak udanym dniu idę zagrzebać się w przepoconych betach, a śni mi się rozjechany przez ciężarówkę George Clooney….

 

 

 

 

 

 

Leos 20-06-2023 r