Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Najnowsze wpisy, strona 41


sie 06 2021

Kronopie, nadzieje i famy


Komentarze: 0

bukiet kronopia

 

Kiedy kronopie śpiewają swoje ulubione piosenki, podniecają się tak dalece, że często dają się przejeżdżać ciężarówkom i cyklistom, spadają z okien, gubią to, co mają w kieszeniach, do świadomości, którego dziś mamy, włącznie. Kiedy kronopio śpiewa, nadzieje i famy przybywają, by go słuchać, jakkolwiek nie bardzo rozumieją jego ekstazę i przeważnie się gorszą. W środku pieśni kronopio wznosi łapki, tak jakby podtrzymywał słońce, jakby niebo było tacą, zaś słońce głową Jana Chrzciciela, wobec czego śpiew kronopia jest nagą Salome tańczącą dla fam i nadziej, które stoją wokół z porozdziawianymi gębami, zastanawiając się, czy ksiądz proboszcz, czy wypada. Ale jako że w gruncie rzeczy są poczciwe (famy są dobre, a nadzieje głupawe), kończy się na tym, że klaszczą kronopowi, który nagle przytomnieje zaskoczony, rozgląda się dokoła i także zaczyna bić brawo, biedaczek.

 

                                                                                         *

 

Pewien kronopio kończy medycynę i otwiera sobie gabinet przy ulicy Santiago del Estero. Natychmiast pojawia się chory i zaczyna opowiadać mu o tym, co go boli i jak to w nocy nie sypia, a w dzień nie jada.- Kup wielki bukiet kwiatów - powiada kronopio. Chory wycofuje się zaskoczony, ale kupuje bukiet i natychmiast zostaje uzdrowiony. Pełen wdzięczności pojawia się u kronopia i poza honorarium wręcza mu- atencja pełna delikatności- przepiękny bukiet kwiatów. Natychmiast po jego odejściu kronopio zapada na zdrowiu, wszystko go boli, w nocy przestaje spać, a w dzień nie może jeść.

 

 

                                                                                    *

 

Pewien kronopio znajduje na polu samotny kwiat. Już, już ma go zerwać, kiedy przychodzi mu na myśl, że jest to niepotrzebne okrucieństwo, więc klęka obok niego i zaczyna wesoło z nim igrać, a mianowicie: głaszcze płatki, dmucha na niego, żeby tańczył, bzyczy jak pszczoła, wącha go, po czym kładzie się pod nim i zasypia w spokoju. Kwiat myśli: "On jest jak kwiat”.

 

 

                                                                                        *

 

Świat kronopiów, nadziei i fam stworzony przez Cortaázara jest niesamowity i jak się go pokocha to już chyba na zawsze. Wszystkie te historie są niezwykłe i inspirujące .

Każdy z nas był kiedyś kronopiem albo będzie.  A wtedy nadzieje i famy będą bić nam brawo !

 

Leoś  06-08-2021

sie 02 2021

Pragnienia czatowe


Komentarze: 0

on-ona

 

O powodach żartów, cynizmu, cwaniactwa, oziębłości i wyniosłości w rozmowach on-ona na czacie ;-)

 

„Pragnąłbym mówić ci najgłębsze słowa, jakie powiedzieć mogę, ale nie ważę się z lęku, że je wyśmiejesz. Dlatego sam śmieję się z siebie i tajemnicę moją zdradzam w żarcie. Lekceważę ból własny z trwogi, byś ty go nie zlekceważyła.

 

Pragnąłbym mówić ci najwierniejsze słowa, jakie powiedzieć mogę, ale nie ważę się z lęku, że nie dasz wiary. Dlatego oblekam je w nieprawdę i mówię to, co sprzeczne z myślami moimi. Jak niedorzeczny przedstawiam mój ból, z trwogi, byś ty tego nie uczyniła.

 

Pragnąłbym najkosztowniejsze mówić słowa, jakie mam dla ciebie, ale nie ważę się z lęku, że mi nie będzie równo odpłacone. Tedy Ci szpetne daję imiona i chełpię się mą szorstkością. Krzywdzę cię z trwogi, że nie poznasz, czym jest cierpienie.

 

Pragnąłbym milcząco siedzieć przy tobie, lecz się nie ważę, bo serce wybiegłoby na wargi moje. Dlatego bajam i bredzę bezmyślnie i ukrywam serce za słowami. Bezwzględnym czynie mój ból z trwogi, że ty go takim zrobisz.

 

Pragnąłbym odejść od twego boku, lecz się nie ważę z lęku, że tchórzostwo moje jawnym ci będzie. Dlatego głowę noszę wysoko i wesół staje przy tobie. Przez nieustanne ukłucia twych źrenic, ból mój się jątrzy wiecznie”.

 

/R. Tagore/

 

Dla mojej bliskiej znajomej z czatu.

Leoś 02-08-2021 r

cze 30 2021

BAT NA CZAT - KRADZIONY CZAS


Komentarze: 3

karzeł czasu

 

Poprosiłem kilku znajomych z sieci by odniosły się na temat  czasu spędzonego w necie i na czatach. Publikuję kilka wypowiedzi. Może Wy chcecie się podzielić spostrzeżeniami czy Was to nie dotyczy ?? )))

 

Jak widać działalność czerwonych kmerów dopełniona uroczymi koteriami dopięła celu, niezłe bagienko zdołali wspólnymi siłami zbudować, oczywiście przy udziale słodkich czatusiów:) Na szczęście czat nie jest obowiązkowy i jeśli ktoś ma odrobinę oleju w głowie, jeśli jeszcze jego dwie szare komórki całkiem się nie zlasowały...opuści to zdegenerowane środowisko niezwłocznie. Nawyk siedzenia przed kompem można zamienić na cokolwiek innego, każde zajęcie okaże się sensowne w obliczu takiego marnotrawstwa:) W tym miejscu dziękuję Leosiowi, stał się tą ostatnią dźwignią prowadzącą mnie do wyjścia z tego beznadziejnego świata wirtualnej ułudy:)

Czar45na

 

 Sam czat jako taki nie jest przecież zły, zły on jest gdy znajduje się w rękach bezmyślnych zarządów portali, którzy powierzają go takim tępym żandarmom, jak czteryem czy grey.  Oni tak są zaprogramowani po prostu. To jest tak jak z energią atomową, czy najnowocześniejszą technologią, jeśli znajduje się ona w rękach naukowców i ludzi mądrych, to absolutnie nie stanowi zagrożenia, a wręcz jest pożyteczna dla ludzi. Jeśli zaś dostają owe dobra we władanie ludzie zaślepieni żądzami sukcesu i złudnej sławy, to jest to groźne, Tak samo jest z czatem

Obserwator

 

Ja też jestem uzależniony od netu. W tym sensie, że nie wyobrażam już sobie płacenia rachunków na poczcie, kupowaniu dupereli komputerowych, albo szukania książek w sklepach. Nie wyobrażam sobie też, że mógłby mi ktoś odciąć potężną bazę informacji jaką jest internet. Najgorsza jest jednak sytuacja, w której z własnej głupoty tracimy oszczędzony dzięki netowi czas na wielogodzinne przebywanie na czatach, na których przecież poza idiotyczną paplaniną, masowe produkowanie obrazków i nieustanne powitania, oraz wzajemne lizanie sobie tyłków, nie może nas spotkać nic. Bowiem czasy w których na czatach można było o czymś pogadać, lub posprzeczać się z kimś na tematy ciekawsze niż dieta kota i rachityczne roślinki balkonowe odeszły bezpowrotnie. Dlaczego?  Żeby ich oszukać, żeby im sprzedać złudzenie wartościowości, trochę akceptacji, parę wirtualnych kwiatów, trochę wirtualnej życzliwości. Ludzie wchodzą na czaty i biorą garściami, bo to prawie za darmo. Ale to nie jest za darmo. Płacą za to wszystko w życiu realnym. Płacą oni sami głupiejąc na potęgę, płacą ich bliscy.

 

 

Spięty5

 

Oczywiście, że sam jestem uzależniony od netu, ale robię też dzięki niemu masę rzeczy, które mi czynić jest tak wygodniej, między innymi operacje giełdowe, obsługa rachunków bankowych, czasem zakupy, a przede wszystkim poszukuję informacji, która to dziś jest chyba najcenniejszym towarem. Jeśli zaś chodzi o koszty, to za dwuletnie przesiadywanie na czacie oczywiście słono zapłaciłem, bo sporo czasu straciłem. Nawiązałem sporo netowych znajomości, ale niestety kosztem zaniedbywania kontaktów z bliskimi, przyjaciółmi i znajomymi. Może czasem warto było zamienić realne znajomości na wirtualne, ale ja jako uzależniony zatraciłem obiektywizm takiej selekcji. Z drugiej zaś strony w internecie pozyskałem masę wiedzy, która jest niezmiernie przydatna w realnym życiu, w mojej pracy, w kontaktach z rzeczywistością. Pozostaje kwestia selekcji i segregowania, bo jeśli na czacie szukamy miłości, przyjaźni, akceptacji siebie, czy chcemy podnieść wartość własnego ego i do tego czynimy to już schematycznie, rutynowo i długotrwale to chyba jesteśmy w pętli. Jeśli starcza nam nasza wartość zmierzona opinią czata, netu, gdy wystarcza nam internetowy romans i takoważ przyjaźń, to moim zdaniem jest coś nie tak. Zaznaczam tu, że nie chciałem umniejszyć kontaktom zawiązanym w necie, ale jest jakaś cieniutka linia oddzielająca realny świat od życia wirtualnego. Nie oznacza to według mnie, że nie wolno jej przekraczać, ale trzeba mieć świadomość jej istnienia.

 

Kaszan 5

 

Nie wierzę by wielogodzinne przebywanie na czacie nie obywało się jakimś kosztem.  Mam rodzinę , prowadzę dom , pracuję zawodowo i doskonale wiem ile czasu zajmują mi zwykłe codzienne czynności Nic nadzwyczjnego, proza szarego życia , czynności banalne jak gotowanie , sprzątanie , zmywanie, przepierka skontrolowanie lekcji , porozmawianie z domownikami. Jeśli do tego dodam czynności związane z życiem zawodowym to nie ma najmniejszych złudzeń ,ze na np. czaty zostaje margines bardzo wąski czasu , który i tak jest kosztem np. wyjścia do kina ,poczytania książki, wyjścia na spacer itp. Czatowałam i wiem jak "uciekał" mi między palcami czas . Czas , który "kradłam" najczęściej swojej Rodzinie. Większość uzależnionych nie widzi swojego problemu, buduje cały system zaprzeczeń i uspakaja się sprawdzonymi sloganami typu a X-sińska , ona to siedzi od rana do nocy ...tak ona jest uzależniona bo ja nie Ja tylko wpadam i wypadam ...nie jest istotne ,że tych wpadów i wypadów jest tysiące :)

 

Justyna 37

 

 Heidegger dzielił ludzkie bytowanie na autentyczne, czyli świadome, wolne, ograniczone jedynie świadomością ustanawianych przez niego znaczeń, i nieautentyczne, bezwolne, bezkrytycznie podporządkowujące się ustanawianym przez innych prawom, przyjmującym je jak "gotowce". Bo tak jest łatwiej i prościej. Jeśli prawa owe, w dowolnym obszarze ludzkiego bytowania ustanawiają idioci, a my się na nie godzimy, wpadamy w pułapkę. Wina leży wówczas dokładnie pośrodku. Nasza jest taka, że świadomie przybierając zunifikowaną postawę nie zadajemy sobie TRUDU, który oddala nas od bytów nieegzystujących. Wina ludzi którzy nas w pułapkę wciągają oczywista. I nie usprawiedliwia ich żadna wymówka typu: "przecież czatujący ma własną wolę".;) Zgoda, ma, ale najczęściej bardzo ograniczoną przez bytowanie nieautentyczne.

I tyle;)

 

Leoś  30-06-2021

 

cze 06 2021

BEZPAŃSKOŚĆ UJMUJĄCA


Komentarze: 3

2

 

bezpańskość ujmująca

zajrzała dziurką od klucza

smyrgnięta w kąt gazeta

już się kwacząc nie rzuca

koślawych natręctw wdzięki

nie szczypią fermahtów bezpańskich

swędzą stygmaty na rękach

i klamki

                        *

mam już bezpańskość nazwaną

płcią broczy transseksualną

i gwałć mnie! krzyczy i jeży

jak ja co nie jarzę nachalnie

                       *

i leżę zleżały nie jarząc

choć nogi szeroko są zwarte

bezpańskość chcąc zbałamucić

się rozpieprzyłem totalnie

się rozmemłałem fatalnie.

 

Leoś  06-06-2021

cze 02 2021

TRUDNO UTRAFIĆ


Komentarze: 1

1

 

„Kurewsko trudno utrafić w życiu, zawsze coś jest nie tak, a już z kobitą bezwarunkowo najtrudniej. Jak fajna z charakteru, to brzydka, a jak piękność, to nie fajna; jak ona ci podchodzi, to ty jej nie, lub na odwrót, a jak podobacie się sobie na krzyż, to inna cholera wam przeszkodzi, ona wyjedzie z rodziną lub starzy wydadzą ją za kogoś innego. I tak jest ze wszystkim, przez tyle lat nagapiłem się dość, żeby to wiedzieć. jak masz coś do powiedzenia, to nie chcą słuchać, a gdy już chcą cię słuchać, to zapomniałeś coś miał mówić; jak jest interes do zafarcenia, to nie masz szmalu, a jak już łyknąłeś gotówkę, to okazje wziął szlag; jak jesteś samotny, pies z kulawą nogą nie przyjedzie, ale jak skołowany i chciałbyś przykimać, dzwonią do drzwi jeden po drugim. Życie jest jak loteria, na której wszystkie losy są trefne, lub jak poker: trzymasz cztery dzwonki (z asem) i asa pikowego, i główkujesz jak dobierać, do trójki lub karety, czy do koloru; kiedy odrzucisz pikowego, decydując do koloru, wtedy na pewno przyjdzie inny as, a jak zostawiasz asy, to bankowo dokupisz piątego dzwonka.”-

[Waldemar Łysiak - "Dobry"]

 

Leoś  02-06-2021