Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Kategoria

Dygresje czatowe, strona 2


kwi 22 2021

Cyberseks


Komentarze: 2

pod liściem

 

Osobiście sądzę, że ten magiczno- mityczny cyberseks ma ogromną przyszłość, a producenci nowych technologii niebawem zaoferują na wirtualny transfer następnych zmysłów i dodatkowych podniet. Bo taki rodzaj seksu nie ma praktycznie żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o zaspakajanie najbardziej wyrafinowanych fantazji, czy nawet takich pragnień, których sami nie jesteśmy przed sobą głośno nazwać, czy wypowiedzieć. Tak, jak na czacie możemy mieć „władzę” i wpływy, poprzez jakieś tam kolory, czy grając w wirtualne gry możemy stawać się królami, generałami wygrywającymi wielkie, historyczne kampanie, albo też zwycięzcami  wyścigów samochodowych.

Leoś   22-04-2021

kwi 12 2021

Impresje czatowe


Komentarze: 0

impresja

 

Zaczynam się poważnie obawiać. Obawiać ze niektórzy czat traktują zupełnie serio i niestety nie panują nad emocjami. Zupełnie nie rozumiem posługiwania się  szeroką gamą wyzwisk pod moim adresem. Jest tak  jakby ktoś wszedł do galerii sztuki i zaczął ubliżać jakieś figurce bądź  obrazowi. Ktoś stojący z boku mógłby Cię postrzegać jako wariata i zawołać  ochronę. Tak to wygląda niestety.

Niektórych przerasta forma komunikacji międzyludzkiej jakim jest czat.  Nie umieją dostosować się do nowych wyzwań jakie niesie rozmowa z kimś zupełnie obcym po drugiej stronie ekranu.

 W kontakcie realnym widzimy partnera lub oponenta w rozmowie, widzimy jego fizjonomię , jego zachowania , ruch ciała , mimikę , a więc całą niewerbalną otoczkę człowieka. Wtedy dostosowujemy swoje zachowania, treści wypowiadanych słów, natężenie emocji. Podświadomie inaczej się zachowujemy jeśli rozmawiamy ze znajomym a zupełnie inaczej z obcą osobą. Inne kryteria komunikacji mamy z człowiekiem nienagannie ubranym , a inne ze śmierdzącym  menelem. I choćby menel cytował Biblię i mówił jak erudyta a pedant był zupełnym debilem a komunikacja nie trwa długo, zaakceptujemy na pewno tego drugiego. Więc jakże ważne staje się postrzeganie wizualne człowieka, niejednokrotnie tylko poprzez wizualizację wyrabiamy sobie oceny o drugim człowieku (choćby była błędna).

Niestety na czacie  jesteśmy tylko zdani na werbalną formę komunikacji.  Nie zdajemy sobie sprawy kto siedzi po drugiej stronie ekranu, z kim rozmawiamy, czy moglibyśmy rozmawiać np. z obleśnym facetem lub podobną kobietą?? Zapewne w realu nasze spotkanie skończyłoby się po kilku zdawkowych , a jeśli ktoś kulturalny , ugrzecznionych zdaniach.

Dlatego podstawą w kontaktach czatowych jest prosta metoda - albo ktoś jest akceptowalny albo nie akceptowalny do rozmowy. Ponadto musimy utrzymywać rozmówcę na pewnym dystansie i skupiać uwagi na merytoryce rozmów. Nie ma sensu obrzucanie wyzwiskami lub zbytnią wylewność do osoby która weszła na czat i którą nie znamy, bowiem zawsze się to później rykoszetem odbije na nas samych.

Kobieta ponoć jest osobą bardziej  uczuciową a słowa głębiej wchodzą w psychikę kobiety.  Tu należy zachować szczególną ostrożność- czasem jedna rozmowa na privie może spowodować że obudzimy w kobiecie uczucia które dawno były uśpione lub magią słów odkryje pokłady duszy kobiety które nie były dotąd  eksploatowane. Rozkochujemy ją w sobie wirtualnie , potem się nią zaczynamy nudzić i ja porzucamy wirtualnie - i zaczynają się problemy - wściekłość, obrzucanie epitetami, zawiść i nienawiść. Wchodzą tacy frustraci na czat ogólny i w sposób żenujący smędzą , prowokują, wyleją żale , stają się wulgarni w swej niemocy.

Obserwuję zachowania ludzi na czacie. Ludzi sfrustrowanych realnym życiem (po przejściach, porzuconych, samotnych, samotnych w rodzinie, chorych, katowanych fizycznie i psychicznie) skoro zdecydowały się tu na czacie poświęcić większość swego czasu. Tu  poszukać dla siebie azylu - pewnej formy ucieczki od nudy czy koszmarów życia.

 

Leos  12-04-2021

 

mar 26 2021

Mysz i Słoń


Komentarze: 0

mysz

 

Słoń i mysz

 

"Na wysokich szczytach pychy nie utrzyma się woda mądrości."

 

Dawno temu niedaleko rzeki i pewnej wsi mieszkał wielki słoń. Nad samym brzegiem tej rzeki żyła w norce mysz. Słoń miał brzydki zwyczaj, że ilekroć pił z owej rzeki wodę, zawsze na koniec pozostałą w trąbie wodą parskał na mysią norę i za każdym razem zalewał ją. Mysz musiała się trudzić, aby odbudować zalane korytarze swego domu.

. Pewnego dnia, kiedy słoń znów złośliwie zrujnował jej mieszkanie, wybiegła z norki, ociekająca wodą i oblepiona mokra ziemią, i zapiszczała:

– Jeśli jeszcze raz tak podle się zachowasz, wypowiem tobie, wielka góro mięsa, wojnę. Pożałujesz!

Słoń zaśmiał się i zatrąbił:  

– Wojnę. Ona chce mi wydać wojnę. Słyszeliście, wojnę, ha, ha, ha!

Mysz pobiegła do wsi.

Przed każdym domem piszczała:

– Jutro wydaję wojnę słoniowi. Dość tego barbarzyństwa. Będzie to sroga wojna. Ludzie! Opuście jutro swe domy, abyście nie doznali szkody w czasie jej trwania. Schrońcie się w sąsiedniej wsi.

Bogaci mieszkańcy zignorowali ostrzeżenia.

– Cóż może biedna myszka zrobić słoniowi? – pytali.

 

Biedacy jednak mówili:

– Zdesperowany biedak i maluczki też może być groźny. Lepiej schrońmy się u sąsiadów, w pobliskiej wsi, na czas tej wojny.

Tak tez zrobili. Zabrali swój skromny dobytek oraz gromadki dzieci i wczesnym rankiem opuścili wieś. Następnego dnia powtórzyła się niegodziwość słonia. Kiedy tylko napił się dość wody, resztką oblał norkę myszy, śmiejąc się przy tym złośliwie. Mała myszka była jednak już przygotowana na takie zachowanie.

Czym prędzej podskoczyła i wlazła słoniowi do trąby. Tam pobiegła do góry i spowodowała, że jej pazurki zaczęły okropnie drażnić nos wielkiego zwierza. Prychał i kichał, ale mysz trzymała się w środku mocno. Wreszcie olbrzym wpadł w szał.

Zaczął biegać dookoła. Pobiegł do wsi, rozwalał drewniane chaty, ocierał się o drzewa, chcąc wyrzucić mysz z nosa. Zmęczył się okropnie, poranił o skały, wreszcie upadł i zdechł.

Myszka spokojnie opuściła jego trąbę i ze smutkiem oglądała ślady zniszczenia w wiosce. Zginęło wielu spośród tych, co nie opuścili zawczasu domu. Każda wojna może być niebezpieczna, nawet olbrzymiego słonia ze zdesperowaną myszką.

 

Leoś 26-03-2021

 

/ bajka mongolska/  - inspirowana niewiarygodną pychą i chamstwem operatora pokoju czatowego w godzinach nocnych dnia 20-03-2021 roku .

 

antoniusz : : mysz  
lut 26 2021

Po drugiej stronie monitora


Komentarze: 0

jabłko

 

Po wczorajszej rozmowie na czacie  z pewną osobą, zacząłem się dziś zastanawiać, co jest „po drugiej stronie monitora”. Popadamy w jakieś tam zażyłości, tylko po jaką cholerę?!  Bo jak to jest, że niektórzy z tej „społeczności czatowej” mówią nam o wirtualnych przyjaźniach, miłościach, fascynacjach, przekonują, że istnieją takowe, a gdy mamy jakieś oczekiwania (wirtualne), to oni wtedy „nie mogę, bo tak ”. Chcą dialogów, chcą czytać, ale nie chcą pisać. Chcą krytykować, ale sami na krytykę nie chcą się wystawiać. Chcą bawić się, ale hamują twoje pomysły.  Narzekają na nudę, marazm, ale z pozycji obserwatora. Zatem trzeba zająć się organizowaniem czasu SOBIE (w necie), bo innym nie dogodzi.

Leoś 26-02-2021

 

lut 25 2021

SŁAWA TO PRZEKLEŃSTWO


Komentarze: 0

sława

 

Miło czytać że Kundelek rozpoznawalny jest tu i tam. Czytają go proste gospodynie domowe jak i  inteligencja czatowa. Czytają Ci z prawej jak i lewej strony sceny czatowej.

 

I tu mam zagwozdkę. Staję się sławny, a moje ego rozdęło się do granic wytrzymałości. Otrzymuję sporo propozycji natury erotycznej i towarzyskiej od Pań i Panów. Nie wiem jak udźwignę ten słodki ciężar sławy.



Sukces to kłopot nie lada. Człowiek był skromny i wesół.
A potem już dożywotnio, jest niewolnikiem sukcesu

Życie dla niego się staje rodzajem piekielnej kaźni,
Bo musi drżeć bez ustanku, czy aby gdzieś się nie zbłaźni.

Czy aby w jakiej hierarchii o milimetry nie spadnie,
Bo wszyscy będą bić brawo i krzyczeć głośno: „Jak ładnie!”.

I czeka go wieczna czujność, niepokój wieczny i orka,
Bo taki facet nie może mieć rozpiętego rozporka.

Nie może nawet pomyśleć o miłej, beztroskiej sjeście,
Nie wolno mu pleść andronów, ni lizać lodów na mieście.

Nie może zestarzeć się, gnuśnieć, ni poczuć przenigdy źle się,
Bo ludzie sobie pomyślą: „Na szczęście już po sukcesie!”

Tak, sukces – to chleb niełatwy, więc życzę Wam, moi mili,
Abyście żadnych triumfów, broń Boże nie odnosili.

A jeśli jakieś sukcesy, mnie kiedyś spotkać by miały,
Nie trwóżcie się. Ja to zniosę. Ja jestem dość wytrzymały!

 

 

/A. Marianowicz, „Sukces”/