Wiejskie życie Leosia
Czuję ten czas ,wypełniający najdalsze zakamarki jestestwa . Poszatkowane puzzle dziwnych skrawków jaźni , głosów, dźwięków muzyki , które tańczą na obrazie mego życia tworząc kolorowe niespokojne esy-floresy, chcące wyskoczyć z ram życia.
Kobiety , dużo kobiet w bieli, czerni , luksusowe pachnące paryskimi perfumami i kobiety proste ,zadbane ,bez udziwnionego makijażu. Dbają o mnie ,ich drobne dłonie głaszczą moje włosy. Karminowe usta szepczą zmysłowe erotyki delikatnie muskając mój policzek. Widzę ich oczy , nienaturalnie duże ,zaszklone łzami , w których strach miesza się z bólem. Znikają cicho niczym driady w leśnych uroczyskach.
Przychodzą do mnie moralizatorzy wszech dziedzin życiowych . Nieudacznicy w ciasnych krawatach z wrzodami na dwunastnicy i skrywanym syfilisem . Jednacy, niezmienni. Szczurza hołota co pędzi w kołowrocie mamony. Bo żona , bo dzieci, kochanki, bękarty. Chaos myśli, płytkie rady , biznesowa nowomowa . Ukradkiem łapią czas na złotych zegarkach , jakby było im mało na swe zasrane ,nieciekawe życie.
Grywam w szachy w księdzem dobrodziejem. Rubaszna dusza. Gra tylko białymi które prowadzi jako niezwyciężone zastępy niebieskie przeciw czarnym hordom zła. Trwa gra przeplatana liturgią słów, gestów ,znaków . Heroiczne zmagania klechy wprowadzają czasem me myśli w swoisty zugzwang niepewności. Dziś rozmawiamy o Norwidzie – wszak partia szachów i msza dziejów jeszcze trwa.
Nocą czytam Jesienina . Z czapką na bakier ,pijany recytuję wiersze prostytutkom, a trojka gna poprzez pola, lasy, bezdroża. Krew bulgocze młodością . Nie można pisać krwią listów pożegnalnych , bo to tanie jak wzruszenie kurwy na pogrzebie swego alfonsa.
Zasypiam – tabun koni gna przez połoniny. Są dzikie , zdrowe i wolne.
Gdy się uspokoją to obraz się wypełni . Jak w migawce fotograficznej jedno życie się zatrzyma i zniknie.
Leoś 07-02-2021
Dodaj komentarz