UNA CZATOWE ZAUROCZENIA
Jako samotny jeździec lubię czasem zwiedzać rubieże wirtulandii ,gdzie ulokowali swe puebla – czaty starzy znajomi . Znam ich od czasów gdy net był młodą, nową formą komunikacji, gdzie bulgotała jeszcze zupa spamowa, trwała bezpardonowa walka o wpływy, kobiety ,władzę. Kiedyś ranny ,uciekając przed banami Opów trafiłem do jakiegoś czat-puebla na prowincji. Ukrywałem się w krzakach ,niedaleko drewnianej studni , gdzie mieszkańcy czat-puebla czerpali wodę celem schłodzenia pragnienia i emocji czatowych. Wtedy zobaczyłem Ją. Kruczoczarna ,piękna dziewczyna zbliżała się do studni niosąc dzban na wodę. Szła duma i wyprostowana. Chciałem się schować .lecz poruszyłem gałązką . Czarnowłosa nalała wodę do dzbanu i podeszła do mnie. Uklękła i bez słowa wzięła moją głową na swe uda ,zdjęła chustę ,namoczyła ją w wodzie i obmyła mi twarz z krwi i kurzu.
Miała na imię Una . Jej duże zielone oczy ,były pełne iskierek życia , lecz gdzieś głęboko tkwiła w nich jakaś wielka nostalgia ,pragnienie i ból. O zachodzie słońca przychodziła codziennie do mnie w krzaki, przynosząc ukradkiem różne łakocie. Niedługo całkiem wyzdrowiałem . Kiedyś w nocy próbowałem Ją pocałować, lecz delikatnie przystawiła mi do warg mych spragnionych ,swój palec i pokręciła przecząco głową. Szlochając wyznała mi że w Pueblo ma męża Haydena który jest redem i despotą. Zmusza ją do tańczenia flamenco ,musi ulegać jego udziwnieniom w cyberseksie , oraz zajmować się jego hacjendą.
Może kiedyś się spotkamy w lepszym świecie – cicho powiedziała Una i odeszła.
Jeszcze parę dni kręciłem się po okolicy . Zazdrosny Hayden poszczuł mnie wściekłymi opakami i musiałem po raz kolejny uciekać hen przed siebie w niedostępne rejony wirtulandii. Czasem przy ognisku rzeźbiłem w światłocieniach płomieni zgrabna figurę Uny która z uniesionymi kastanietami tańczyła swe zaczarowane flamenco.
Długo po tym wysiadłem na peronie ogólnym w Polfanie by doładować swe pendrajwy. Tam za szklaneczkę whyski , dowiedziałem się od miejscowego kloszarda i żula Jokera, że Hayden stracił kolor i honor gdy na zlocie czterdziestek plus został przyłapany In flagranti z cycatą blondi Beatą ,która mu ofiarowała swe obfite kształty i trypla. Hayden trawiony gorączką i wstydem udał się do krainy wisielców gdzie słuch po nim zaginął.
Una ratując resztki fortuny Haydena udała się do swej kuzynki w Los Bonnos. Tam w renomowanej dzielnicy otworzyła kawiarenkę „Caffe Spamos ” którą prowadzi z miejscowym bywalcem i modelem Zeitem. Spotyka się tam miejscowa śmietanka czatowa z nadobnymi Paniami w kapeluszach, o prostych horyzontach myślowych i piekielnie poważnych jak na swój wiek.
Gdy wszedłem do kawiarni Uny ,zostałem ofuknięty, a jedna adamaszkowa dama nazwała mnie potworem. Wypiłem latte macchiato, zjadłem jabłecznik niezgrabnie nabierając go malutką łyżeczką.
Zrozumiałem, że nie nadaję się do takich miejsc , nie umiem pięknie konwersować, nie jestem romantyczny, miewam pruski humor który tak drażni i oddala od zawierania znajomości i jestem dziwakiem.
Napisałem na serwetce – „żegnaj Una - dziewczyno o kruczoczarnych włosach z których kiedyś rodziły się me marzenia.” I wyszedłem trącając drzwiami chiński dzwoneczek który jeszcze długo błąkał się po zakamarkach mych gasnących pragnień.
Leos 10-02-2021
Dodaj komentarz