Trauma po permbanie
Jako nałogowy user uzależniony od czatu i nie wyobrażający sobie innego życia niźli w doborowym społeczeństwie czatowym, postanowiłem się podzielić moimi wrażeniami z nieludzkiej traumy jaką przeżyłem od momentu, gdy niedzielnego wieczoru zobaczyłem na ekranie monitora napis . „Twoje konto zostało zablokowane przez administrację Polfanu” Siedziałem jak sparaliżowany , serce biło jak szalone ,pojawiła się suchość w ustach. Próbowałem zalogować się do 45-piątek – ten sam komunikat. Potem na renegatów i tam wstęp wzbroniony. W panice logowałem się do jakiś dziwnych pokojów , wszystko na próźno. Zmieniałem IP na VPN . 4m musiał wejść głęboko w bebechy mojego kompa, bo blokada jest skuteczna i nic zmiana IP nie pomoże.
Zrozumiałem że zostałem brutalnie wyrwany ze społeczności czatowej , moje IP zostało zhakowane i zbrukane. A kimże jest człowiek z odciętym IP? Jest menelem, bez dokumentów i prawa do opieki zdrowotnej. Jest niechcianym marginesem czata, wyeliminowanym ze zdrowego ciała, jakim jest czatowa społeczność.
Po nieprzespanej nocy , przerywanej koszmarami, na granicy javy i snu , budziłem się zlany potem i okrzykiem przerażenia na ustach. Biegłem do kompa z nadzieją ze to się nie dzieje, że to ułuda. Niestety komunikat pojawiał się jak wyrok .Zrozumiałem - nikogo już nie powitam uchylając kapelusza, do nikogo nie wystawię uśmiechniętej buźki z powitaniem, nie powiem dzień dobry zapracowanym i czujnym adminkom . Nie zobaczę zdjęć moich ulubionych kotów i balkonowej flory. Nigdy już nie przeczytam na main merytorycznych i mądrych opinii z życia userów, ich miłosnych uniesień i zawodów. Pozbawiono mnie śledzenia miłosnych i wzruszających perypetii naszych par czatowych. Nie dowiem się o wykształconych samodzielnych dzieciach ,wnukach i prawnukach userów. Nie usłyszę o fascynujących przygodach sanatoryjnych. Już nigdy nie napiszę żadnej literki do Pań w których się podkochiwałem, które dawały mi natchnienie do pisania tego blogu. Moje driady kochane rozpłynęły się wraz brutalną ingerencją 4Ma.
Doczłapałem się do łazienki. Popatrzyłem w lustro – patrzyły na mnie smutne oczy zarośnięte naokoło potężną brodą i rozczochranymi włosami z ugładzonym paskiem od słuchawek. Napuściłem wody do wanny .Gorąca kąpiel koiła ciało i dusze. Odreagowałem i zasnąłem. Ogoliłem brodę i doprowadziłem włosy do porządku. Wyrwałem z kalendarza parę miesięcy i odszukałem z niemałym trudem dzień dzisiejszy. Zrobiłem sobie dużego drinka i opadłem na fotel. Na stoliku leżał tomik Jesienina który czytałem ubiegłej zimy. Znajdywałem znajome przedmioty w domu o których zapomniałem wpatrzony w ekran monitora. Zimno! Wyczyściłem i zapaliłem w kominku . Ogień wesoło buzował . Wyszedłem na taras , las zrudział ,wydał mi się większy, znów usłyszałem miarowy szum potoku i poczułem dym z komina. Podszedłem do bramki, otworzyłem skrzynkę . Stos gazetek i kopert wysypał się pod nogi.
Dzień dobry panie Leoś – wesoło przywitała się jadąca na rowerze Tereska Sołtyska – gdzieś Pan nam zniknął , martwiliśmy się – odjeżdżając pomachała ręką.
Dzień dobry , uniosłem rękę w powitaniu. Poczułem że witam się z nową rzeczywistością , z nowym wymiarem życia , od którego chciałem uciec przed samotnością rok temu do matrixa czatu.
Będzie żyło….
Leoś 13 - 10 - 2021
Dodaj komentarz