SZEPTUCHA AJRA
W przypływie uczuć religijnych , które rzadko na mnie spływają, mam potrzebę ucałować stópki Jezuska i odmówić krótką modlitwę o życie. W zbożnym celu udałem się do kolegi w Lutowiskach , zamówić rzeźbę Jezusa frasobliwego do leśnej kapliczki, która ze starości zaczynała się rozpadać. Jako że dzień był piękny i czasu miałem sporo , zajechałem do Mucznego, by trochę połazić po lesie. Schodząc ze skarpy na drogę odczułem silny, przeszywający ból pod kolanem prawej nogi. Podciągnąłem nogawkę i zobaczyłem strużkę krwi która sączyła z małej ranki . Po niedługim czasie ból ustąpił . Nad ranem obudziłem się zlany potem i sinym kolanem . Było sztywne .
Nie pomagały zastrzyki i leki. Czułem się fatalnie , gorączkowałem, kolano puchło i przybierało kolory tęczy. Zacząłem odpływać . Osunąłem się na podłogę i straciłem świadomość.
Usłyszałem łagodne nucenie . Uchyliłem powieki i natychmiast je zamknąłem. Przez moment zobaczyłem anioła pochylającego się nade mną . Myśli jak błyskawica- umarłem -niebo, piekło….
Jest już z nami i będzie żył, nic tu po mnie….powiedział kobiecy głos. Znów zasnąłem.
Potem się zastanawiałem po co była potrzebna czarna kura ,za którą zapłaciłem 50 złotych gospodarzowi ze Smolnika. Znalazłem jeszcze dwie gliniane czarki z jakimś proszkiem i białe pióro umazane w połowie na brunatno-czerwono….
Leoś 14-05-2021
Dodaj komentarz