Słonina ,czat i disco-polo
Było to w czasie zabawy w remizie, piliśmy ostro a dziewki nasze rozanielone wydawały z siebie piski zadowolenia. W pewnej chwili orkiestra raptem przestała grać. Młodzi tańczący na topolowych deskach stanęli w nerwowym oczekiwaniu. Wszyscy skierowaliśmy wzrok na naszego wiejskiego casanovę – Swój chłop. Ten zaś pociągnął głęboki haust bimbru wstał, przykucnął lekko i ulżył sobie solidnym pierdem. Zdało nam się, że echo tego pierdnięcia poruszyło lekko grube musztardówki na stołach. Potem poprawił swe sztruksowe, upaprane oliwą i kocim żarciem portki i oczyścił nos swój potężny, waląc glutem w podłogę. Zaraz też wziął do siebie i przyciągnął naszą Izulle speszoną, chwycił ją lubieżnie za przaśne pośladki, spojrzał rubasznie na jej na wpół odsłonięty wylewający się biust i krzyknął:
-pas cnoty....zwany majtki blaszane ...w przodu i z tyłu zalutowane.
Po czym zaśmiał się dziarsko i dał znak orkiestrze by zaczęła grać. Salę ogarnął śmiech, śmiech ulgi to był jakiś, takim lekkim tchem wydany. Spocony Tabasco2, drżącą ręką przytknął do spierzchniętych warg butelkę wódki i łapczywie wypił do dna. Z trudem utrzymywał się na chwiejnych nogach i wybełkotał – ruja i kurestwo !!! – po czym osunął się bezwładnie pod ławę. Tej nocy remiza dudniła i nie chciała spać , muzyka Zenka , Sławomira i Bayer Fuul , przeplatała się z piskami dziewcząt , tłuczonym szkłem bijatyk i rytmicznymi jękami chędożonych w pobliskich krzakach kobiet. /Seks, słonina i disco polo na czacie, z księgi bat na czat /
****
Pewnego razu , gdy jak zwykle nocą rabowaliśmy wieś, z wygódki wychylił się sołtys czterym z portkami opuszczonymi na gumofilce i wrzasnął: "Słuchaj pajacu!!!!!!!! Twoje wypociny nie są funta kłaków warte, ale widzie Leoś że znów zaczynasz się bawić w literata !!!
/Z cyklu Rozmowy z katem z tomu II Bat na Czat/
Leos 24-08-2021
Dodaj komentarz