RIP-czatowy faszysta
Już czwarty dzień wiał gorący wiatr od Doliny Wisielców. Niósł ze sobą chmury spamu który bezlitośnie wciskał się w każdy kąt i zaułek Trollbaru. Z wiatrem zwanym Ciepłym Tchnieniem Netowej Wiosny żeglowali różnej maści blogowe indywidua , łotrzyki i cyber alfonsi ze swoimi kolorowymi czatowymi dziwkami, wracając z zimowych wojaży po Wirtulandi.
Trollbar stanowił swoiste rozdroże . Jedni udawali się na północ, do swych luksusowych blogów w bogatych dzielnicach miast. Inni wracali na biedne południe do brudnych i zaspamowanych e-slamsów ,zapijając w barze swoje nijakie i jałowe życie.
Zdarzało się że przy jednym stoliku popijali piwo magnat blogowy i zwykły user czatowy. Bolgerzy gardzą czatowym barachłem . Są wyższą kastą w necie. Nie lubią tych rolazłych cip, którzy smęcą na czacie puszczając idiokonki i ciumki do swych pożal się boże księżniczek, zamiast pisać blogi o swym zasranym życiu.
Leoś z lekkim uśmiechem podał następne piwo do stolika ,przy którym trwała ożywiona dyskusja;
– wiesz ta kreatura , wchodzi na naszego czata pod tyldami oraz na inne czaty, następnie paniom, które umieściły w naszej galerii swoje zdjęcia proponuje wyuzdany sex, sugerując iż „są puszczalskie” ponieważ umieściły swe fotki w necie. Ta kreatura chodzi również po innych czatach i rozsyła linki do fotek Pan z naszej galerii, twierdząc iż są kurwami – łamiącym głosem skarżył się łysy user.
– każda kobieta, która wiesza swe fotki publicznie jest gotowa na przygodny seks, taka jest prawda. Każda fota mówi przeleć mnie. Choćby podświadomie – uciął krótko przystojny bloger.
W tym czasie na parking baru podjechała starym odkrytym wanem grupa czaterów . Ich południowe e-slamsowe pochodzenie zdradzały głośne chichoty i piski podekscytowanych panienek i przywołujący je do porządku rubaszny głos ich alfonsa . Na antenie wana łopotała smagana wiatrem flaga z napisem RIP
Leoś wiedział ze coś niedobrego wisi w dusznym powietrzu speluny. Nagle wahadłowe drzwi się gwałtownie rozwarły i rozwydrzony tłum wtargnął do baru. Goście z niesmakiem zaczęli w pośpiechu opuszczać salon baru .Leoś nasunął kapelusz głęboko na oczy..
Barman – lekko ciepłe mleko z dodatkiem likieru miętowego – rzucił alfons ubrany w czerwone lateksowe spodnie ,kwiecistą koszulę i melonik. Na szyi dyndał mu ogromny tombakowy łańcuch podtrzymujący znak swasty ONRu
Na palcach błyszczały polerowane sygnety. Alfons wyglądał jak don basyl z romskiej rewii która jesienią zajeżdżała taborem do trollbaru.
Jednak Leoś wiedział kim jest właściciel tych panienek i precjozów na szyi i palcach. To był Grande Mister Czatu , Szef struktur „dobrej zmiany znany” w środowisku czatersko- spamerskim zwany RIP Wielbiły go starsze Panie w moherowych beretach.
RIP łapczywie opróżniał kubek z kozim mlekiem rozlewając biały tłusty płyn po spierzchniętych wargach i wydatnej dolnej żuchwie.
Taaa – tego mi było potrzeba – po mleku kurwa czuję że ogarnia mnie żywioł ognia i wody…
Może zapiszą cię do i będziesz miał kosmiczną cybersiłę – zachichotała jedna z kolorowych panienek RIPa , lecz natychmiast spokorniała czując na sobie chłodne spojrzenie szefa.
Nie po to cię odbijałem z rąk tego szubrawca Leosia byś teraz robiła jakieś aluzje i dawała temu świniopasowi powód do domysłów.
Wysłać w kosmos wszystkich Leosiów 134 razy…pisnęła nieśmiało.
Tak jest!! – przytaknął RIP – po czym uniósł wzrok wysoko ponad górne rzędy flaszek baru i głosem natchnionym cicho wycedził;
Ten szubrawiec i lewak czterym znów panoszy się na czacie, mimo iż
Zastosowałem prowokację z oskarżeniem o zdefraudowanie pieniędzy patronów.
Nastała głęboka cisza .Oto RIP namaścił słowem kolorowe panienki ,które teraz zamilkły trawiąc w niemym zachwycie słowa szefa .I jeszcze zapewne długo by pozostawały w tym natchnionym stanie gdyby RIP znów nie przemówił –
Ogólnie rzecz ujmując, dzień był męczący. Od tego ciągłego zmagania się z lewakami na czacie. Od bana czteryma . Nie mogę zebrać myśli, uciekają przede mną, są skupione przy jebiących bebechach i ciężkiej głowie. Gorzko mi w ustach, od ilości koziego mleka, które dziś wypiłem i skrętów które wypaliłem. Nic nie będzie z dzisiejszego seksu, lepiej pójdę spać – nic tu po mnie. Wkurwiacie mnie baby, jak cholera„.
O!. Strach się bać. To ja też chyba pójdę spać, chyba -zaszczebiotała zawiedziona kolorowa panienka Asia
Ja tam się go nie boję… to tylko kwestia czasu a będzie mój. Już 98 razy rozmawiał ze mną na komunikatorze – rozmarzyła się szara mysz
Może podstawić mu tubę z sodą bo wydaje się że nasz wódz ukochany ma problem gastryczny – martwiła się Asia
Leoś zaśmiał się szyderczo pod głęboko nasuniętym na oczy kapeluszem. On już wiedział po czym RIPa jebią te bebechy…
Bardzo uprzejmie proszę o nie wykorzystywanie wiedzy zawartej w moich postach, do czynów przynoszących szkodę innym ludziom, wnoszących zamęt i dezorientację osób niewinnych (maluczkich), bo biada tym co gorszą maluczkich.
Leoś 14.03.2021
Dodaj komentarz