Postacie czatowe - Patologia
Pati ma ładne zadbane dłonie i skrzący pierścionek z brylantem. Nalewa nimi herbatę do cienkich filiżanek. Uśmiecha się triumfalnie, oczy jej odbijają blask wypolerowanej podłogi. Całe jej życie jest we fragmentach, uporządkowane na półkach, w kolorowych kopertach i metalowych pudełkach po czekoladkach. Czekoladki wydobywane z pudełek stanowią ważny element życia Pati. Łagodzi nimi siebie tak, jak łagodzi gloksynie i anturium, delikatnie dozując im słońce i wodę. Jej sąsiad, do którego uśmiecha się bezwiednie, pomiędzy porannymi płatkami i gorącą czekoladą, nie lubi kwiatów. Lubi to, co Pati napawa obrzydzeniem: hałaśliwe dzieciaki, piłkę nożną i wędkarskie eskapady, zdezelowanym volvo combi. Pati krzywi się na myśl, że dzieciaki mogłyby rozrzucać chipsy i wrzeszczeć w jej wypachnionej i brzmiącej stylowo, rytmami ambajowych melodii, w czerwonej zgrabnej toyocie. W letnie poranki niepokoi sąsiadki swą berylową sukienką, krótkim rytmem gitar, przelotnym związkiem uchylonej szyby swego samochodu i szarych okien robotniczej dzielnicy. Wtedy myśli o męskich pośladkach i mocnych ramionach Pokera. Drzewa w szumie opon szosy mają falliczny kształt. Wie ze berylowa sukienka i szmaragdy w kolczykach Charmee uwiodły Pokera ...
Ucieka, by nazajutrz budzić się w ciemnym pokoju ze wspomnieniem, pośród bólu głowy w zapachu melisy i mięty, szeleszcząc nerwowo opakowaniem tabletek przeciwbólowych. Gdy ból pulsuje już łagodniej, otwiera pusty ekranik marzeń, potajemnych schadzek i westchnień. Koperty, pudełeczka i kwiaty są na swoim miejscu, jak zawsze uporządkowane. Ta świadomość pozwala Pati uśmiechać się do monitora, gdy słońce już całkiem zgasło i po bólu głowy nie ma już śladu.
Patrzy łagodnie na uliczkę z bajkowymi ozdobami przypiętymi do latarni. Południowe słońce jest lekkie, arab z krzywymi zębami i indiańskim orlim uśmiechem, podaje jej szklaneczkę tinto de verano. Spogląda przed siebie i widzi patrzącego na nią młodego, promienistego chłopaka o długich, kasztanowych włosach. Jest piękny i patrzy na nią z uśmiechem. Po szczupłej sylwetce, pewnych ruchach, Pati rozpoznaje dawnego kochanka Pokera. Uśmiecha się do niego i myśli o strumieniu lodowatej wody. Za chwilę poprawia słoneczne okulary, gdy reflektuje się, że może zostać rozpoznana. Peszy się, gdy cyganka usiłuje jej wręczyć gałązkę mirtu i oferuje wróżbę. Niezdarnie i niezdecydowanie dziękuje korpulentnej kobiecie. Cyganka nie nalega, odchodzi lekko w stronę grupki turystów, wychodzących z katedry.
Pati szybko się oddala za rogiem uliczki. Tęskne ambajowe nutki łagodnie skaczą w Jej w uszach i przenikają całe ciało. Serce bije w ogromnym tempie, w tym rozgrzanym powietrzu tropikalnego popołudnia.
Pati nie zdejmuje płaszcza w barze, pod oliwkowym skórzanym płaszczem jest berylowa sukienka. Poprawia szal i kołnierz, by ją ukryć. Szeptem prosi barmana o podwójną wódkę w szklance z lodem i martini. Rozgląda się niepewnie. Chłopak to czuje i uśmiecha się delikatnie i prawie konfidencjonalnie. W samotnych dwóch kostkach lodu odbijają się światła baru. Pati wodzi wzrokiem po złoconych witrynach z trunkami i czeka na spotkanie z oczyma barmana. Bez słowa pokazuje na szklankę, chłopak rozumie, że ma podać to samo. Teraz pije już wolniej, zapala papierosa, wie, że za chwilkę nastąpi to magiczne tąpnięcie w ciele i łagodnie wyprostuje myśli. Barman zgrabnie wkłada płytę w półkę odtwarzacza, dym z papierosa uderza Pati głęboko jakoś i przenikliwie. Dzwoni kawałkami lodu o brzegi szklanki i patrzy na dłonie i ramiona pochylonego nad nią barmana. Zaczarowane ambaje unoszą się ponad wysokie barowe stołki, ponad zmęczone oczy Pati.. Serce kobiety bije wolno. Uśmiecha się do lustrzanej witryny, przez snujący się dym…
*****
Są kobiety które przez całe życie dokonują złych wyborów. Nic nie jest w stanie tego zmienić, ani persfazją , namową , logicznym tłumaczeniem. One uwielbiają hodować swój intymny ogródek ,który z biegiem czasu zarasta chwastem i lebiodą. I gdy już nie da się wejść do tego ogródka ,bo pokrzywy parzą niemiłosiernie a oset wbija swe kolce w ciało i w dusze, wtedy kobieta ucieka ,szukając miejsca na nowy ogródek. Na nowym płachetku szczęścia , kobieta znów sieje lubczyk i wonne zioła. Nie wie jeszcze że gdzieś na skraju rabaty zakiełkował trujący bluszcz. Jest taki młody i nowy , nawet ładnie pachnie .Kobieta zaczyna go podlewać i pielić ,zupełnie nie świadoma tego że wkrótce zacznie znów uciekać szukając naiwnie swego szczęścia, które się miało spełnić gdy wyrywała płatki stokrotki w dziecięcej wróżbie.
Leos 25-07-2022 rok
Dodaj komentarz