Czatowe postacie - Lilly
W małej kawiarni Kafe & Cigarettes na rogu brukowej uliczki Saint Michele przy starówce miasteczka panował wieczorny ruch i gwar. Kelnerzy w białych kitlach z małymi goździkami w butonierkach, biegali między stolikami, ze sztampowymi uśmiechami na zmęczonych twarzach. Od niepamiętnych czasów kawiarenka pełniła rolę spotkań zakochanych par , niezależnie od wieku , statusu społecznego i preferencji seksualnych.
Przy alabastrowym stoiku , w dyskretnym kąciku osłoniętym maleńkim parawanikiem z zawieszonymi pelargoniami , Lilly usiadła nieśmiało na skraju krzesła z zakrzywionym w esy floresy wysokim oparciem. Mimo stonowanego perfekcyjnego makijażu, delikatnej srebrnej biżuterii, kasztanowych włosów które łagodnie opadały na odsłonięte plecy, odczuwała jakiś dziwny dyskomfort zmieszany z podnieceniem . Zupełnie jak wtedy przed maturą , ukradkiem przed rodzicami urywała się na randki ze Zbyszkiem.
Co ja tu robię ? Przecież to się nie może udać bo faceci są wszyscy tacy sami… spłoszone myśli biegały po Jej głowie niczym niesforne dzieciaki. A może ja sama jeszcze mentalnie nie jestem gotowa faceta , po traumie związku który Ją zmaltretował psychicznie?
Do stolika podszedł kelner z tandetnie ugładzonymi i mokrymi włosami od brylantyny. Pachniał starą szafą i mdłym aromatem taniej wody po goleniu. Był idealnie wpasowany w obraz faceta którego Lilly z takim pietyzmem malowała i utrwalała w głowie , dorzucając za każdym razem nawet najdrobniejsze szczegóły intelektualnej i fizycznej męskiej brzydoty. Kiedyś oglądając obrazy Beksińskiego nadawała im imiona facetów których znała…
Skąd się oni biorą –pomyślała z niesmakiem Lilly – herbatę poproszę i mały kieliszek koniaku.
Musiałam zwariować żeby kupić tę sukienkę za 650 euro na ramiączkach w pastelowym stonowanym czerwonym kolorze i po co ja założyłam pończochy i szpilki? – uciekała myślami od spotkania . Lilly uśmiechnęła się gorzko ,wyobrażając sobie absztyfikanta na wzór tego obleśnego kelnera . Przy moim szczęściu kto wie?!
W tej samej chwili uśmiech zastygł na Jej twarzy a brązowe oczy wyrażały zdumienie i niedowierzanie.
Do stolika zbliżał się On.
O skurczybyk !! To niemożliwe !? A może to matrix !? Lilly przymknęła oczy…w tej samej chwili cała Jej męska ontologia legła w gruzach. Teraz wystarczy poczekać na zmysłowe przyzwolenie…
Leoś 26-06-2022 r.
Dodaj komentarz