DR. JEKYL I MRS. HAYD
Dziś skończyłem ważny projekt . Cały miesiąc maj w dziczy bieszczadzkich ostępów ,wygładził moje jestestwo . Spłynął na mnie łagodny relaks i wyprostował sprawy zawiłe i niewykonalne. Z satysfakcją dobrze wykonanej pracy, zbliżałem się do domu gdzie mieszkają wszystkie potworki cywilizacyjne i czekają by mnie dorwać w wir wielkiej gonitwy, powtarzalności i taktowania życia. Drzwi garażowe łagodnie się odsunęły i wjechałem zabłoconym Jeepem do środka. Jakże nie pasował do lśniącego obok Dustera . Wszedłem do lśniącej czystością łazienki i spojrzałem w wielkie kryształowe lustro. Patrzył na mnie kudłaty brodacz ubrany w pstrokatą koszulę w kratę. Ustawiłem kąpiel na tryb jacuzzi . Woda łagodnym szumem wypełniała wielką cylindryczną wannę . Zrzuciłem ciuchy . Nago poszedłem do biblioteczki gdzie z niewielkiego obrotowego barku wyjąłem pękatą butelkę Chivasa, a z inkrustowanej szkatułki wielkie hawajskie cygaro . Pociągnąłem dwa spore łyki i zapaliłem cygaro. Z błogiego odrętwienia ocknął mnie lekki dzwonek wanny z łazienki która zgłaszała gotowość kąpieli. Z cygarem w ustach i butelka w dłoni wsunąłem się do tryskającej bąbelkami wody. W takich chwilach nachodzą mnie doskonałe pomysły i projekty , ba – gotowce na nadchodzący sezon pracy zawodowej.
Rano stoję przed tym samym lustrem i wiążę sobie jedwabny krawat . Ogolony ,pachnący Hugo Bossem ,zakładam marynarkę . Jeszcze łyk kawy . Chwytam aktówkę i schodzę do garażu. Wsiadam w mojego lśniącego Dustera i zapuszczam silnik . Brama garażu łagodnie się unosi . Wyjeżdżam do swojej firmy .
Gdyby ktoś z boku obserwował mój dom od wczorajszego wieczoru to pomyślałby że mieszka tu dr, Jekyl i mr. Hayd
Leoś 01-06-2021
Dodaj komentarz