Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

lip 25 2022

Złote serce


Komentarze: 0

 

serce

 

Smutny jest świat zbieraczy złomu. Chodzą  całymi dniami pchając swe wózki pełne żelastwa. Nie lubią ludzkich spojrzeń. Nie lubią też chłodnych i deszczowych dni. Czasem, gdy uda się dobrze zarobić, idą na tanie wino. Wspominając lepsze czasy, piją. Bywa że długo. Dwa lub trzy dni. Ci o których chcę napisać, byli dobrymi ludźmi. Niestety jak większość dobrych ludzi, mieli pewną skłonność do alkoholu.

        -   Kipa , lubisz patrzeć w słońce? - spytał łysawy gość swego kompana.

        -   Tylko kiedy piję.

        A ja nie lubię słońca. Pali jak alpaga - skwitował Romeczek dopijając piwo.

        Obaj leżeli na małej polanie. Tuż obok rozciągał się parkan cmentarza. Wkoło nich rosły młode świerki. Delikatny zapach żywicy unosił się w powietrzu. Wiosenne promienie słońca przedzierały się mozolnie przez zachmurzone niebo.

        -   Romeczek, skoczysz do spółdzielni po wino?

        -   Jeśli sprawa jest nagląca, musowo !

        -  Sprawa wina to priorytet!

        -  Jeśli tak to idę.

Romeczek z ociąganiem podniósł się z ziemi. Rozprostował obolałe kości i podrapał się po plecach. Potem spojrzał na Kipę i roześmiał się  szczerze.

        -   Upodliłeś się tym winem jak zwierzę  -  mówił cały czas śmiejąc się.

        -   I oto Polska walczyła -  odpowiedział Kipa przewracając się na drugi bok

        -   Wiesz co, chyba na razie damy sobie spokój z tym             winem.

        -    Czemu?  -  spytał Kipa z zawodem w głosie

        -    Będzie tu jakiś pogrzeb- mówił Romeczek patrząc na pobliską drogę - widzę księdza i trumnę.

        -   No i co z tego?

        -   Niefartowna sytuacja, lepiej będzie przeczekać.

Kondukt pogrzebowy poruszał się leniwie. Stare kobiety zawodziły kościelne pieśni, o aniołach wiodących nieboszczyka do raju. Po skroniach mężczyzn niosących trumnę spływały krople potu. Romeczek i Kipa przykucnęli przy ogrodzeniu, tak aby nie było ich widać.

        -   No i co teraz Romeczek? - spytał Kipa.

        -   A co ma być? Posłuchamy co nieboszczykowi na do widzenia powiedzą.

     -   A co tam mu mogą powiedzieć - mamrotał ziewając Kipa - rachu ciachu i do piachu.

        Po kilku minutach ostatniej drogi trumna z nieboszczykiem spoczęła na deskach ułożonych w poprzek dołu. Młody, szczupły ksiądz rozpoczął pożegnalną mowę. Trwało to dość długo. Romeczek i jego kolega Kipa, wsłuchiwali się ciekawie ,schowani za parkanem. Padło w tym przemówieniu wiele pięknych słów. Było o wiekuistej szczęśliwości, o doczesnych cierpieniach i wierze, która pozwala ludziom nigdy nie tracić nadziei . Na koniec kaznodzieja powiedział: „Żegnamy cię  Wojciechu ! Miałeś złote serce”.

Kipa zadrżał z podniecenia -   słyszałeś? - wyszeptał do Romeczka - „złote serce”!

        -  To blef - skomentował  Romeczek

        -  A jeśli nie?

        -   A jeśli nie...,to musimy tutaj w nocy zajrzeć.

Gdy ciemność okryła cmentarz, dwaj zbieracze złomu pojawili się znowu. Tym razem zamiast butelek nieśli dwie łopaty i długi wojskowy bagnet. Bez słowa zabrali się do ciężkiej pracy. Po godzinie dokopali się do trumny. Przez następnych kilka minut siłowali się z wiekiem. W końcu ustąpiło.

        -   Kto to zrobi? - spytał lękliwie Kipa.

        -   Ja-odpowiedział Romeczek - ty przyświecaj mi latarką.

Operacja na trupie nie trwała długo. Romeczek, sapiąc ciężko wyciągnął z klatki piersiowej nieboszczyka szczero złote serce. Radości nie było końca. Zbieracze złomu musieli się nawzajem uciszać.

        -    Jesteśmy bogaci! - darł się Kipa.

        -   Tak, jesteśmy... - powtarzał Romeczek trzymając w uniesionej dłoni złoty skarb.

        -   Co teraz będziemy robić? Może pojedziemy na wyspy!

Romeczek zamyślił się. Pogładził dłonią swoją łysinę, a potem delikatnym głosem przemówił do Kipy:

Wiesz. jest tyle biedy na świecie. Tyle dzieci nie ma rodziców. Sądzę, że teraz możemy im pomóc.

Kipa zalał się łzami rozpaczy. Potem powiedział głosem pozbawionym radości i jakiejkolwiek nadziei:

 

 

       Romeczek!  Ty to kurwa masz  złote serce!

 

Leos  25-07-2022

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz