Spinalonga wyspa trędowatych
Któż ich uleczy z tego głuchego ognia, z tego gnijącego ognia ,pomykającego co noc kamienistymi schodami wprost do głębin sprzeniewierzenia. Lepra wyłania się ze zmurszałych bram, z wąskich przejść , z tego niewidzialnego ognia liżącego kamienie i czyhającego na progach.
Jakże zmyć z siebie jego parzącą słodycz , wspólniczkę czasu i wspomnień, tych gnijących substancji zatrzymujących ich po tej stronie piekła. Jak zmyć z siebie tą rosnącą lepką maź, która będzie nas spalała aż do obrócenia w popiół.
Już lepiej żyć jak bezpańskie koty lub muchy , zawierać błyskawiczne przyjaźnie z ludźmi o chrapliwych głosach , z bladymi chorowitymi dziećmi o wielkich przerażonych oczach które wychylają się z okien , bawiąc się trzymaną w ręku zeschłą gałązką .
Płonąć bez przerwy, cierpiąc oparzenia od samego środka , rozszerzające się niby sekretne dojrzewanie owocu do popękania fermentacyjnego smrodu zgnilizny, być pulsem płonącego stosu wśród niekończącego się morza szarych gorących kamieni. Wciąż krążyć w nocy ich życia ze ślepym posłuszeństwem zepsutej krwi w jej zamkniętym obiegu…
10-11-2023 rok Leoś
Dodaj komentarz