Samotność w ogrodach Molocha
Mija kolejny dzień…
Wyciągam z dna walizy ,pendrive
Są w nim barwy dni, które poza mną.
Każdy jest inny, niepowtarzalny.
Choćby ten wczorajszy, który o poranku
Powitał mnie słonecznymi prześwitami
A przecież jeszcze wczoraj liście mieniły się
Srebrem deszczowych kropel.
I skąd się nagle wzięła ta rudość pomiędzy nimi..?
Codzienna niecodzienność…w wielkim mieście
Nigdy nie wiem, co spotka mnie na zakręcie,
Czyj uśmiech rozjaśni i moją twarz,
Czyja troska zmarszczy moje czoło,
Kto zatrzyma się i dotknie mnie wzrokiem
A kto minie obojętnie..?
Wyłuskuję z tłumu twarze…
Wiem, że być może nie spotkam ich ponownie
Ale czasem dzieje się tak, że pozornie
Ktoś obcy z dnia na dzień staje się coraz bliższy…
Minął kolejny dzień, światła neonów za oknem
Mrugają do mnie zalotnie …
Gdybyś była ze mną wiedziałbym
Co przyniesie noc i każdy rozpoczęty dzień
Zobaczysz świat przez dziwny pryzmat
Załamujący rzeczywistość samotności
Wśród betonowych ogrodów Molocha
Władcy chaosu nieprzebranych tłumów…
Gdy dziś wróciłem do domu przywitało mnie
Ciepło płynące z zaproszenia na spotkanie
I maleńki bukiecik stokrotek zaklęty w medalik
Od ludzi o których istnieniu jeszcze tak niedawno
Nie miałam pojęcia….
Leoś 28-09-2023 rok
Dodaj komentarz