Ognisko w leśnym uroczysku
Kilku mężczyzn patrzyło w milczeniu na ognisko na wyrębie. Opatulony śniegiem las, zdawał się być pierwotną formą fauna któremu mężczyźni zawierzali swoje myśli . Myśli proste , jak proste jest ich życie. Zastygli niczym kamienni rycerze, i w milczeniu kontestowali coś co nigdy się nie miało spełnić. Marzenia o lepszym życiu o którym tak ochoczo opowiadali na wyrębie.
Nagle od strony karczowiska zerwał się wiatr niosąc za sobą ryk rannego jelenia. Przeraźliwą kakofonię śmierci i życia , ulubioną grę leśnej natury.
Wielki czarny basior ze swą diabelską watahą , to jego teren – oznajmił Stary Fajeczka -,który znał obyczaje bieszczadzkiego wilka jak nikt inny. Powiadali że jego ojciec w latach 60-siątych był w spec grupie eksterminującej wilka z tych terenów.
Wilk to mądry i przebiegły myśliwy – ciągnął monotonnie Fajeczka -nigdy nie zaatakuje bez porządnego rozeznania. Na jedno tylko głupi , gdy wpada w szał zabijania potrafi nieźle przetrzebić bydlęta. Za to go tak ludzie nienawidzą .
Chuj z wilkami – oznajmił Plikutek – dostałem wezwanie na policje do Łupkowa . Nie wiem po co.
Jak to po co? – wtrącił Pludra – kłusujesz, pędzisz berbeluchę, masz obżyna , pierzesz się na każdej zabawie. Twoja lista podpadająca pod paragraf jest długa jak noc listopadowa
A może Ty Plikutek jakiś zbieg jesteś z miasta ? – zapytał Bibak – może Ty zabiłeś teściową ,może zgwałciłeś zakonnicę, albo zrobił jakiegoś najducha i nie płacisz?
Plikutek zamarł w bezruchu. Siedział dłuższą chwilę w milczeniu po czym wstał i poszedł do baraku.
Pludra podrzucił parę gałęzi do ogniska i przysiadł się do mnie. Nalał mi do garnuszka solidną porcję bimbru. Leoś powiedz mi co ze mną nie tak. Zochy już pół roku nie ma jak odeszła z letnikiem.
Bo ją biłeś Pludra - wtrącił się Stary Fajeczka – upijałeś się i biłeś .
Tam zaraz biłem…parę razy dostała , bo zamiast robić, siadała przed chałupą i patrzyła chuj wie gdzie – ciągnął Pludra – Leoś poszukaj Zosi w tym swoim kompiterku. Ponoć w miastach wszystkie ze wszystkiemy gadają z tymi kompiterkami. Ten letnik mówił ze jest z Krosna. Raz po wypłacie pojechałem do Krosna szukać mojej Zosi. Złaziłem cały dzień po mieście. Pociągnął spory łyk z flaczki. Ni chuja, kamień w wodę.
Pludra to nie takie proste. A nawet jakbym znalazł to nie wiem czy wróci do Ciebie – odpowiedziałem . Pludra zasępił się i tępo patrzył w ognisko.
Leoś opowiedz nam coś o tych panienkach z komputera. Ponoć się rozbierają do rosołu i wystawiają swoje wdzięki jak świątki na jarmarku w Cisnej – zaśmiał się Bibak.
Za ekranem komputera jest inny świat. Żaden z Was by tam nie chciał żyć – odpowiedziałem Bibakowi.
Do ogniska chwiejnym krokiem zbliżał się Plikutek dzierżąc flaszkę w dłoni …
Leoś 09-07-2023 rok
Dodaj komentarz