Kręgi życia
Moje życie zatoczyło krąg. Właśnie stoję w takim punkcie jak pięć lat temu, kiedy postanowiłem opuścić duże miasto i wyruszyć w poszukiwaniu czegoś nowego. Znalazłem ciszę , spokój w małym drewnianym domku w bieszczadzkiej głuszy. Znalazłem samotność w cudownym ogrodzie Fauna i Flory . Pijany ciszą , jednostajnym szumem potoku, drogą do lasu która mnie prowadziła w nowe, gdzie proste myśli idealnie synchronizowały się z ciałem. Poznałem duchy i cienie zaklęte w leśnych ludziach , nauczyłem się ich prostego światu. Okruchy dnia z fetą barw dawały mi lekkość bytu… Któregoś poranka moja samotność w tym cudownym ogrodzie zaczęła usychać a kwiaty przestały pachnieć. Biegałem jak szalony pomiędzy realnymi prostymi ścieżkami życia a wirtualną ułudą próbując zasypać powiększający się z dnia na dzień głęboki rów dzielący fizykę i misterną metafizykę. Ta iście syzyfowa praca zaczęła mnie nużyć. Nieznośna dychotomia pomiędzy realną ciszą a gwarnym matrixem , krzywiła moje myśli , zacząłem dokonywać złych wyborów. Spakowałem wiec manele i wyruszam w dotąd nieznane mi krainy . Teraz kiedy jadę ogarnia mnie wzruszenie i zdziwienie jak wraz z upływem czasu zmieniają się moje ukryte pragnienia i tam jest mój dom…
Ps. „Często najbardziej kochamy tych ludzi, te sprawy i te rzeczy, od których bieg życia każe nam odchodzić – nieraz na zawsze” Marek Hłasko
Leoś 15-07-2023 r.
Dodaj komentarz