Dziad
Wczoraj zapukał do mnie dziad. Taki starodawny ,w dwóch płaszczach poniżej kolan , z brodą i włosami w nieładzie i zabłoconych dziurawych trzewikach. Już miałem go spławić jakimś datkiem pieniężnym lecz nagle przypomniałem sobie jedną z zasad najwyższych babki Milki –„ dziada należy przyjąć w domu, najpierw pomodlić się z nim ,nakarmić i napoić ,dać pół chleba, pół połcia słoniny , parę groszy i zamówić u niego kilka intencji „ bowiem jak twierdziła babka Milka dziad to wysłannik Boga co wędruje wśród ludzi by zobaczył kto jest dobry i pracowity a kto diabeł wcielony ,pijak i utracjusz.
Jako że należę do tych drugich , żeby uratować resztki reputacji przed dziadem , zaprosiłem Go szerokim gościnnym gestem do domu .
Tu se siadne na ganku – powiedział dziad – nie chce Ci zapchlić domu i zwalił się na wiklinowy bujany fotel. Ożesz kurwa !! luksusy - mamrotał pod nosem i zaczął się bujać. Po chwili ku mej rozpaczy zasnął .
Poszedłem do kuchni zaparzyć herbatę i zrobić coś do żarcia. Odłamałem kawał kiełbasy i położyłem na sporej kromce chleba. Gdy wchodziłem na ganek dziad się ocknął, zatrzepał kudłatym łbem i popatrzył na mnie z ciekawością , acz i z pewną dozą nieufności.
Proszę niech się herbaty napije i zje coś położyłem na taborecie tackę z darami przed wysłannikiem Boga…
Ty chyba nie tutejszy ? - zapytał dziad
Trzy lata temu kupiłem ten dom , trochę wyremontowałem i czasem tu mieszkam . Usiadłem naprzeciw dziada . Nie czułem się komfortowo, raczej byłem przy nim jak sztubak , no i te wspomnienie o pchłach . Zaczęło mnie wszystko swiędzieć jakby wszystkie przeszły od dziada na mnie. Patrzył na mnie przenikliwie , na żarcie nawet nie popatrzył.
Masz papierosa ? może jakieś piwo ? – zapytał dziad
Nie palę , ale mogę Ci jointa skręcić i jakieś piwo mam – ale mam pytanie ? Kim jesteś i czemu zawdzięczam tą wizytę ?
Jestem dendrologiem , mieszkam w lesie . Czasem schodzę na wieś , paczkę nadać ,kupić trochę tytoniu i bibułek , niestety dziś sklep zamknięty i muszę przeczekać do jutra.
Zaproponowałem nocleg ,na który po długiej namowie przystał. Wziął prysznic, przyciął brodę .Jako że był mojej postury, dałem mu ubranie i gumofilce. Patrzył na mnie z zaciekawieniem i jakąś dziwną manierą dziękował , jakby przyjmowanie gościny go krępowało.
Przyniosłem butelkę wódki i dwa jointy. Liczyłem na rozmowę lecz mój gość przysypiał na bujanym fotelu , więc go przykryłem kocem . Rano fotel był pusty . Nawet sunia Lorka nie szczekała , która przychodzi do mnie na poranną miskę .Leżała spokojnie z pyszczkiem między łapkami , w bujanym fotelu i obserwowała mnie z nudną manierą.
********
Zapewne większość dziwnych ludzi spotykanych w Bieszczadach ma swoje imiona i nazwiska, własną osobowość i swoje curriculum vitae. Istnieje jednak niewielki odsetek spotykanych czasem osobników, które wymykają się z racjonalnych granic pojmowania ziemskiego istnienia. Ich byt w krainie lasów okrytych mgłami ,pełnymi uroczysk i niezdobytych ostępów jest tak irracjonalny i eteryczny , że wydają się duchami przemierzającymi krainę z pogranicza magii i snów… /fragment powieści Leosia "Budryk" /
********
Projekcja wytwarza postrzeganie. Świat, który widzisz, nie jest niczym więcej, jak tylko tym, co mu dałeś. Lecz chociaż nie jest niczym więcej, nie jest też niczym mniej. Dlatego też dla ciebie jest on ważny. Jest on świadectwem stanu twego umysłu – zewnętrznym obrazem wewnętrznego stanu. Jak człowiek myśli, tak postrzega. Dlatego nie staraj się zmienić świata, lecz zmień swe myślenie o świecie. Postrzeganie jest wynikiem, a nie przyczyną. I właśnie dlatego hierarchia trudności w cudach jest bez znaczenia. Dzięki prawdziwemu widzeniu zobaczysz wszystko jako uzdrowione i święte. Jeśli nie spojrzysz w ten sposób, nie zobaczysz niczego, co miałoby znaczenie. A gdzie nie ma znaczenia, tam jest chaos. (Kurs Cudów, Rozdział 21, Wprowadzenie)
Leoś 22-11-2021 rok
Dodaj komentarz