Dygresje blogowe
Otworzyłem blog o czacie i nie tylko – intymny, mój własny zawór bezpieczeństwa, potencjalnie groźny. Ciekawe, ile ekshibicjonizmu jest w pragnieniu pisania blogu? Jak bardzo chcemy odsłaniać kurtynę własnego teatru, narażać się na osąd bezlitosnej publiczności. Cały ten zgiełk, bełkot – komu potrzebny? Czytelnikom czy autorom? Pozwalam Wam poczuć się lepiej, kiedy myślicie, że sami lepiej i precyzyjniej ujęlibyście moje myśli w ramy słów? Budzę Waszą cichą radość, kiedy popełniam błędy w rozumowaniu, kiedy dostrzegacie usterki stylu? Kiedy uważacie mnie za nudnego i nadętego – czy wtedy sami stajecie się lepsi, nie smęcąc, mówiąc jasno i do rzeczy?
Pozwoliłem Wam tu trafić, dedykując link dla osób które mnie intrygują. Do słów dodaję obraz. Nie ukrywam twarzy, znajdziecie ją w moim postach. W którą stronę podąży blog, zależeć będzie od Was . Czy stanie się kontrowersyjny ? A może układny z wypieszczonymi literkami ?
Chciałbym by nie był nudny.
Blog jest związany z czatem . Patrzę na czat – ostatnio nieco uważniej. Widzę, setki wpisów , które obnażają emocje autorów. Nie te, w których można znaleźć bogactwo myśli. Może potrzebujecie się rozebrać, zdejmując z siebie wszystko, zamieszczając swoje fotki . Czego więc szukacie na czacie ? Nowej dostawy cudzych myśli ? uczuć? A może potwierdzenia, że nie tylko Wy podlegacie chwilom, nastrojom, bywacie ofiarami i katami? Być może szukacie obrazu świata jaki się tworzy pod powiekami nie waszych oczu? Konfrontujecie go z własnym oglądem. Podatni na sugestie budujecie jakąś abstrakcyjną budowlę i z przerażeniem stwierdzacie że się niechybnie zawali. Wpadacie w tyldy i znów zabieracie się za układanie swojej wieży? Swoisty korkociąg myśli który zawsze kończy się katastrofą.
Dodaj komentarz